W dziesiątej minucie meczu Górnika z Zagłębiem, zawodnik gości Piotr Matras został ukarany czerwoną kartką. Tak surowa kara była konsekwencją bezpardonowego ataku piłkarza „Miedziowych” na nogi Szymona Matuszka. Zabrzanie dwukrotnie obejmowali prowadzenie, a jednak nie udało się im dowieźć wygranej do końca. W doliczonym czasie gry bramkę dającą wyrównanie zdobył Filip Starzyński. O ocenę tej sytuacji poprosiliśmy byłego obrońcę Górnika – Bartka Kopacza. – Udało nam się wyrównać w samej końcówce spotkania, dopisało nam w tym momencie szczęście. Grając od 10 minuty w osłabieniu, należy szanować taki punkt.
Stoper lubinian mówił, że dopisało jego drużynie szczęście w końcówce. Dla obserwatorów piątkowego pojedynku nie jest to takie jednoznaczne. Przewaga piłkarzy gości z każdą minutą rosła szczególnie w drugiej części spotkania i na ten remis po prostu zasłużyli. – Pierwsza połowa była zdecydowanie dla Górnika, jednak w drugiej części mecz się wyrównał. Nie było widać różnicy pomimo, że gospodarze grali z przewagą jednego piłkarza. Dopisujemy jeden punkt i patrząc na okoliczności możemy być w miarę usatysfakcjonowani – zakończył Kopacz.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl