– Ostatecznie chyba uświadomił mnie trener Brosz, który w pewnym momencie po prostu postawił sprawę jasno: „Pogódź się z tym, że będziesz grał w I lidze”. Wystarczyło. Ja nie jestem typem osoby, która długo rozpamiętuje – mówi w rozmowie z „Weszlo.com” Dawid Plizga, pomocnik Górnika.
Górnik cię chciał, Termalica też. Powstał dysonans.
– Pierwszy raz mi się zdarzyła taka sytuacja, że dwa kluby się o mnie biły. Rozmawiałem z ludźmi z jednej strony i mówili, że zrobią wszystko, żebym został. Szedłem do drugich i mówili to samo. Ostatecznie chyba uświadomił mnie trener Brosz, który w pewnym momencie po prostu postawił sprawę jasno: „Pogódź się z tym, że będziesz grał w I lidze”. Wystarczyło. Ja nie jestem typem osoby, która długo rozpamiętuje.
W Górniku musieli cię bardzo chcieć, skoro nie godzili się na żaden transfer.
– Trener Brosz to zdrowo myślący człowiek i zaszczepia takie podejście również nam. W klubie chcieli, żebym został, to oni mieli wszystkie asy w rękawie, bo przecież mamy ważną umowę, więc kazano mi się po prostu przestawić na tryb gry w I lidze w Zabrzu. Miałem uporządkować sobie wszystkie sprawy i skupić się na treningu.
Według informacji „Dziennika Polskiego” jeszcze w czerwcu wystąpiłeś o uregulowanie zaległości wypłat z czasów pierwszej przygody z Górnikiem. Prawda?
– Ogromna bzdura. W tamtym czasie nikt w Górniku nie zalegał mi z żadnymi wypłatami, więc nie mogłem wystosowywać żadnych pism. Przez półtora roku byłem na wypożyczeniu. Przez pierwsze pół koszty pokrywane były przez Górnik, a na kolejny rok ten obowiązek przejęła Termalica. Wszystko było klarowne, a ten tekst to był kaczor – bo nawet nie kaczka – dziennikarski. Rozmawiałem potem z dziennikarzem, który to napisał i oczywiście przyznał mi rację. Później ukazało się malutkie sprostowanie, którego już nikt nie zauważył.
Jest duże parcie na awans?
– Wielkie. Czuć to. Zobacz, ilu ludzi przychodzi na stadiony. Tłumy. Więcej niż na większości stadionów w Ekstraklasie. Tu jest klimat najwyższej klasy rozgrywkowej.
Władze klubu chyba patrzą na ciebie trochę nieprzyjaznym okiem, bo już kilka razy zdarzyło ci się otwarcie je skrytykować.
– Rozmawiać trzeba zawsze. Czy jest dobrze czy źle trzeba głośno mówić prawdę. Przedstawiać swoje racje. Nie wolno niczego zamiatać pod dywan, bo to prowadzi w ślepą uliczkę. Ja miałem problem z prezesem, ale zadzwoniłem i doszliśmy do sensownego porozumienia. Nie mam z nikim konfliktów, dlatego, że po tym, jak o czymś głośno powiem, staram się sprawę załatwić. Nie robię niczego pod publiczkę. Zawsze chcę osiągnąć cel.
Zamykając temat. Będzie awans czy nie?
– Będzie.
Płacą w Górniku?
– Tragedii nie ma, ale delikatny poślizg jest.
Ile?
– Niecałe dwa miesiące, ale to jest wkalkulowane w realia polskich warunków. W niektórych klubach jest gorzej.
Źródło: weszlo.com
Foto: Roosevelta81.pl