Na oficjalnej stronie Górnika pojawił się pierwszy wywiad z Damianem Kądziorem po jego powołaniu do reprezentacji Polski. 25-letni skrzydłowy nie krył radości po tej informacji i podkreślił ważną rolę, jaką odegrali w tym sukcesie koledzy z boiska i Marcin Brosz.
Kiedy pojawiły się pierwsze sygnały, że możesz znaleźć się w kadrze?
– Kilka dni temu wziął mnie na rozmowę trener Marcin Brosz. Powiedział, że jestem w kręgu zainteresowań selekcjonera. W czwartek zadzwonił trener Adam Nawałka. Chwilę porozmawialiśmy, powiedział, że bierze mnie pod uwagę już na najbliższe mecze. Teraz, krótko po zajęciach, nasz „kiero” przyszedł już z oficjalną informacją.
Noc po rozmowie z trenerem Nawałką była… spokojna?
– Oczywiście, że to nie był zwyczajny wieczór. Podzieliłem się tą wiadomością z narzeczoną, rodzicami i kilkoma najbliższymi przyjaciółmi, wiedząc, że nikt więcej się o tym nie dowie. Tacie lekko „załamał” się głos. Grał w piłkę w Jagiellonii, myślę, że dla niego to też bardzo ważny dzień. Byłem oczywiście bardziej podekscytowany niż normalnie, ale też staram się podchodzić do tego z chłodną głową. Podobnie mówi ojciec. Wiem, że mam twardo stąpać po ziemi.
Jak tę wiadomość przyjęła szatnia?
– Były gratulacje, klepanie po plecach, trochę żartów. U nas zawsze atmosfera jest rewelacyjna, a takie wiadomości „budują” cały zespół. To niby wyróżnienie indywidualne, ale przecież mam świadomość, że nie byłoby tego powołania bez trenera Marcina Brosza, bez kolegów z boiska, bez tego wszystkiego, co dzieje się obecnie w Górniku. Fakt, że jesteśmy liderem ligi też chyba miał jakieś znaczenie. Dlatego chciałbym wszystkim podziękować. To Górnik był i jest trampoliną, która pozwoliła mi odbić się na tyle, by w poniedziałek pojechać na zgrupowanie
Masz 25 lat, rok temu grałeś w pierwszej lidze. Nie było momentu, kiedy pomyślałeś, że trudno będzie zrobić duży krok do przodu?
– Nie. Wyznaję zasadę małych kroków, stawiam sobie cele, które po kolei staram się realizować. Byle zawsze do przodu i mniej więcej bez większych przestojów. I tak to wyglądało. W każdym klubie, do którego trafiałem, w zasadzie od razu potrafiłem wywalczyć miejsce w drużynie i stawałem się lepszym piłkarzem. Rok temu były oferty z ekstraklasy, ale powiedziałem, że jeszcze pół roku poczekam. Nie miałem z tym problemu. Na pewno jednak awans do Górnika to było coś więcej niż mały kroczek. Trafiłem do wielkiego klubu, z wybitną historią, doskonałymi kibicami, i – co najważniejsze – sportowo jest dziś bardzo dobrze.
Wspomniałeś o roli Górnika. Co było decydujące?
– Mogłem być najlepszym graczem I ligi, ale grając w niej kilka lat nigdy nie ma się pewności, jak człowiek wypadnie na tle zawodników ekstraklasy, gdzie poziom jest wyższy, a w wielu klubach grają byli lub obecni kadrowicze. To przeżyłem dopiero w Górniku, grając z Legią, Wisłą, Jagiellonią, Śląskiem… Najczęściej wygrywaliśmy te mecze, byliśmy lepsi. Sam się przekonałem, że mogę grać z każdym jak równy z równym, a przecież zmieniłem ligę, otoczenie, musiałem poznać nową taktykę. To wymagało trochę czasu. Zdecydowanie poprawiłem grę w obronie, bardzo dużo uczę się u trenera Brosza taktyki. Fizycznie nigdy nie będę jakimś gigantem, ale od czasu gry w Dolcanie także pod tym względem zrobiłem duży krok do przodu i nie odbijam się od rywali. Chyba jednak nigdy nie wyglądałem tak dobrze jak teraz. To wszystko dał mi Górnik. A przede wszystkim przekonanie, że nie ma rzeczy niemożliwych. Pracą i konsekwencją można osiągnąć naprawdę dużo.
Będą następni?
– Jestem o tym przekonany. Oczywiście decydować będzie trener Nawałka, ale myślę, że jeżeli Górnik będzie szedł tą drogą, to koledzy też dostaną tak fajne informacje jak ja dzisiaj. Mój przykład niech będzie sygnałem dla wszystkich, którzy grają w piłkę w niższych ligach. Można!
Na kadrę pojedziesz w poniedziałek. Dzień wcześniej jako kadrowicz zagrasz w derbach z Piastem. Masz świadomość, że kibice będą teraz patrzeć na ciebie nieco inaczej? Poprzeczka poszła w górę.
– Poszła, ale o to chodzi. Muszą być nowe wyzwania, jeżeli chcesz się rozwijać. A ja wciąż chcę i jeszcze dostałem tak pozytywnego „kopa”. Tak, jak chcę zagrać z Piastem bardzo dobry mecz, udowodnić, że zasłużyłem na to wyróżnienie. Chcemy tego wszyscy, cały Górnik. Wiemy, że będzie komplet ludzi, wiemy, że to dziś jedyne derby w lidze. Ale przecież Górnik w tym sezonie nigdy nie gra na „pół gwizdka”. Dlatego jestem dobrej myśli.
Cały wywiad to przeczytania: TUTAJ
Źródło: gornikzabrze.pl
Foto: Roosevelta81.pl