Po ostatnich ruchach kadrowych, w Górniku Zabrze może dojść do rewolucji, jakiej dawno przy Roosevelta nie było. Zmienić się może nawet więcej niż połowa składu.
Górnik Zabrze dotąd stawiał na stabilizację. Wiosną i jesienią ubiegłego roku grał żelaznym ustawieniem. Po letnich zakupach, choć doszło aż 9 nowych graczy, do wyjściowej jedenastki wskoczył tylko Seweryn Gancarczyk. A i to tylko ze względu na kontuzję Mariusza Magiery. Teraz zmian, przy pięciu nowych twarzach, może być bez liku. Uwzględniając roszady na pozycjach i zakładając, że odejdzie Prejuce Nakoulma, może zmienić się blisko 55 procent składu. Niezagrożona jest jedynie pozycja bramkarza Łukasza Skorupskiego, pary środkowych obrońców Adama Dancha i Oleksandra Szeweluchina, a także defensywnego pomocnika Mariusza Przybylskiego. Pozostali mogą zacząć się bać, albo co najmniej brać się ostro do roboty. W innym razie rundę wiosenną mogą rozpocząć na ławie.
źródło: Przegląd Sportowy