Górnik Zabrze przegrał z zespołem Cracovii 0:2. Bramki dla gospodarzy zdobywali Cabrera oraz Hernandez.
Marcin Brosz miał przed spotkaniem z Cracovią spory problem z lewą stroną defensywy. Dotychczasowi etatowi obrońcy, Michał Koj oraz Adrian Gryszkiewicz, nie zdołali wyleczyć urazów. Trener Górnika zastanawiał się nawet nad zmianą systemu, ale ostatecznie postanowił postawić na Daniela Liszkę. Również na prawej stronie doszło do roszady, w miejsce Przemysława Wiśniewskiego pojawił się Kacper Michalski. Na ławce usiedli m. in. bracia Wolsztyńscy.
Pierwsza połowa do zapomnienia. Tak słabego widowiska, jakie zaserwowali nam piłkarze obu drużyn nie widziano chyba już dawno. Dość powiedzieć, że jedyne wydarzenie, które podniosło adrenalinę to zderzenie głowami Kamila Zapolnika z Dytjatievem. Na szczęście obaj zawodnicy, choć długo opatrywani, wrócili na plac gry. Tylko, że tej gry, było jak na lekarstwo. Akcje Górnika godne odnotowania, wrzutka Michalskiego w kierunku Zapolnika, jednak napastnik zabrzan nie sięgnął piłki. Efektowniej wyglądała próba złożenia się do strzału z przewrotki Daniela Smugi, futbolówka minęła o kilka metrów bramkę Peskovića. Najgroźniejsza broń Cracovii to uderzenia Hernandeza, po których Loska zmuszony był do dużego wysiłku. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry Hernandez nie popisał się, próbując wymusić rzut karny. I tak też była pierwsza decyzja arbitra, po analizie VAR, Tomasz Kwiatkowski zmienił decyzję, a zawodnikowi gospodarzy pokazał żółtą kartkę. Jeszcze w samej końcówce doliczonego czasu (6 min.) Suarez główkował na bramkę Peskovića, bramkarz „Pasów” był jednak na posterunku.
Na drugą połowę bardziej zmobilizowani wyszli gospodarze, zdecydowanie atakując, ale bez jakiś klarownych sytuacji. Zabrzanie zdołali odpowiedzieć akcją po której Smuga był z piłką blisko bramki Peskovića, nie robił jednak krzywdy defensywie miejscowych. Mecz był chyba jeszcze słabszy niż w pierwszej części, ale prawdziwy dramat rozpoczął się na niespełna pół godziny przed końcem spotkania. Podopieczni Michała Probierza potrzebowali nieco ponad 60 sekund na zdobycie dwóch goli. Najpierw najprzytomniej w zamieszaniu podbramkowym zachował się Cabrera. Po chwili naszą defensywę ośmieszył Hernandez i sytuacja zrobiła się w tym momencie beznadziejna. Na boisku pojawili się Łukasz Wolsztyński oraz Szymon Matuszek, potem jeszcze do gry posłany został Rafał Wolsztyński. Zmiany te nie wpłynęły w wielkim stopniu na poczynania „Trójkolorowych”. Górnik nie był w stanie podkręcić tempa i miał ogromne problemy z konstruowaniem akcji, nie mówiąc o zagrożeniu pod bramką Cracovii. Niestety, w najsłabszym meczu ligowym przegrywamy w fatalnym stylu. Jesteśmy po prostu najsłabsi.
Ta zasłużona porażka spycha nas na ostatnie miejsce w tabeli i patrząc na postawę zespołu w dzisiejszym meczu, możemy długo jej nie opuścić.
Cracovia Kraków – Górnik Zabrze 2:0 (0:0)
1:0 – Cabrera, 62′
2:0 – Hernandez, 63′
Cracovia: Pesković – Siplak, Datković, Dytiatiev, Diego, Wdowiak (74′ Strózik), Dąbrowski (61′ Budziński), Gol, Zenjov, Hernandez, Cabrera
Rezerwowi: Gostomski – Helik, Serderov, Strózik, Budziński, Serafin, Piszczek
Trener: Michał Probierz
Górnik: Loska – Liszka, Bochniewicz, Suarez, Michalski, Jimenez, Żurkowski, Ambrosiewicz (63′ Matuszek), Smuga (63′ Ł. Wolsztyński), Zapolnik (78′ R. Wolsztyński), Angulo
Rezerwowi: Bielica – Wiśniewski, Nowak, Ł. Wolsztyński, Matuszek, R. Wolsztyński, Ryczkowski
Trener: Marcin Brosz
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Żółte Kartki: Zenjov, Hernandez, Siplak, Datković, Piszczek – Michalski, Zapolnik, Bochniewicz
Widzów: 4078
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl