Już dawno nie było piłkarzy, którzy by tak głośno domagali się odejścia z Górnika. W taki sposób przypomnieć o sobie postanowili Roman Gergel i Dawid Plizga, których łączy ten sam problem. Obaj wciąż mają obowiązujące kontrakty z naszym klubem.
Podczas środowego sparingu u dwóch piłkarzy było widać zdecydowaną chęć pokazania się. Plizga od początku meczu starał się brać udział w niemal każdej akcji, a sędzia właśnie po faulu na nim wskazał na „wapno”. Jako pierwszy piłkę wziął Skrzypczak, ale wtedy pojawił się Gergel i po dłuższej rozmowie napastnik Górnika oddał futbolówkę Słowakowi. Ostatecznie 28-letni pomocnik pokonał bramkarza rywali. Takie zachowania graczy można odczytać dwuznacznie: „Jesteśmy profesjonalistami, dlatego temat odejścia na boisku nie istnieje”, bądź komunikat do zainteresowanych klubów: „Nad czym się jeszcze zastanawiacie?! Czekamy na oferty”.
W Zabrzu pojawia się dylemat, z jednej strony ciężko wypuścić piłkarzy takiej klasy za darmo, bądź za przysłowiową „czapkę gruszek”, bo właśnie tacy zawodnicy – przy tak licznych odejściach z klubu – są Górnikowi potrzebni w walce o awans do Ekstraklasy. Z drugiej strony, stara prawda mówi: „Z niewolnika nie ma pracownika”. Jak zjeść jabłko i mieć jabłko, czyli, czy jest złoty środek, aby obie strony były zadowolone zapytaliśmy Marcina Brosza, trenera Górnika.
Roosevelta81.pl: Co zrobić z piłkarzami, którzy nie chcą grać w Górniku?
Marcin Brosz (trener Górnika): – Nie ma takich piłkarzy. Dużo dzieje się wokół moich chłopaków negatywnych rzeczy. Wszyscy chcą grać, bo są profesjonalistami. Musimy zmienić obraz Górnika. Pokazać, że jesteśmy pod względem organizacyjnym innym klubem niż jeszcze parę tygodni temu. Klub się zmienia, a te zmiany potrzebują czasu. Zbyt wiele negatywnych rzeczy ostatnim czasem działo się wokół Górnika i to być może wpływa na takie spojrzenie.
Czytał pan ostatnie wypowiedzi Plizgi i Gergela?
– Tak, ale zmieniamy spostrzeżenia. Najprościej jest powiedzieć, masz obowiązujący kontrakt to graj, ale to nie na tym polega. Chcemy zrobić wszystko, aby poprawić atmosferę.
Nie jest też trochę tak, że z niewolnika nie ma pracownika?
– Często powtarzam, że w klubie sportowym nic nie jest pewne. Wiele razy przytoczyłem już przykład Piotrka Malarczyka, na którego wszyscy liczyliśmy, a następnego dnia spakował się i wyleciał do innego klubu. To najlepiej obrazuje dzisiejszy świat piłki. Jestem ostatnim człowiekiem, który powie, że wszystko jest piękne i poukładane. W klubach sportowych tak wiele się dzieje i zdarzają się takie sytuacje jak mamy w Zabrzu. Jesteśmy na to przygotowani. Robimy wszystko, aby zmienić spojrzenie i na zespół patrzeć pozytywnie.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl