Choć sezon urlopowy rozpoczął się na dobre, w Zabrzu na odpoczynek nikt nie może sobie pozwolić. Już za trzy tygodnie startuje I liga. Górnik to główny kandydat do awansu, a końca rewolucji kadrowej – na razie – nie widać.
Górnik wciąż uznawany jest za głównego faworyta w walce o powrót do Ekstraklasy. Jednak liczba zawodników w zabrzańskim klubie z każdym dniem maleje, a po blisko 40-osobowej kadrze zostało już tylko wspomnienie. Wszyscy powoli zastanawiają się, czy w 1. lidze będzie, kim grać? Tego lata odeszło już 11-stu podstawowych zawodników, a przecież za niecały miesiąc stratuje liga. Czasu na poukładanie wszystkiego praktycznie od postaw jest bardzo mało. Wielu kibiców, czytając skład Górnika grającego w sparingach, dopiero poznaje nazwiska piłkarzy i zastanawia się, skąd oni się wzięli?
Pewnie mocno zastanawialibyśmy się, czy awans Górnika już za rok jest realny (patrząc na ruchy kadrowe ligowych rywali), ale właśnie wtedy w pamięci mamy dokonania „Brosza budowniczego”, który w Kielcach z ogromnego bałaganu stworzył prawdziwą drużynę. Paradoksem tej sytuacji był fakt, że to wszyscy w Koronie upatrywali głównego spadkowicza.
„Brosz budowniczy” znów zaczyna realizować kolejne zlecenie, otwarcie przyznając, że nie ma co narzekać i trzeba budować z tego, co jest. Nie można przecież wiecznie żyć magią transferów, kontraktując przy tym kolejnych „znanych i wypalonych piłkarzy”. I tak w przedsezonowych przygotowaniach konsekwentnie stawia na młodych zawodników, dla których chęć pokazania się w Górniku jest zdecydowanie większa od chęci pieniędzy. Mamy nieodparte wrażenie, że Górnikowi wyjdzie to nawet na zdrowie, jeśli w kadrze nie będzie graczy, dla których Górnik to kolejny przystanek w karierze. Jeśli ktoś chce odejść, nie powinniśmy go na siłę zatrzymywać w myśl powiedzenia „nie ma ludzi niezastąpionych”.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl