W środowy wieczór Rafał Wolsztyński wybiegł w podstawowym składzie Górnika, który pewnie pokonał ROW Rybnik (2:0). Potyczka w Pucharze Polski była dla naszego zawodnika udana. Czy 22-latek przekonał trenera Marcina Brosza i zagra w sobotę przeciwko Wiśle Kraków?
Dla mniej zaprawionego w ekstraklasowych bojach Wolsztyńskiego był to pierwszy oficjalny mecz w Górniku w tym sezonie. Rafał był jednym z najlepszych na boisku, jego gra z pewnością spodobała się licznie zgromadzonej na stadionie publiczności. – Przyjemnie zagrać w takim spotkaniu, w którym kibice dopingują obu zespołom. Imponujące było to, gdy zebrali się na jednej trybunie. Cieszę się, że tak to wyglądało. Wiadomo, że przy w takich okolicznościach bardzo chce się grać – podkreśla gracz Trójkolorowych.
Młody zawodnik był zadowolony ze swojej postawy. W trakcie meczu często uruchamiał podaniami swoich partnerów i umiejętnie grał tyłem do bramki. To mogło przypominać grę Łukasza, który świetnie zaprezentował się w dwóch pierwszych kolejkach sezonu. – Bardziej opierało się to na Davidzie Ledeckym, który miał się zastawiać i walczyć o górne piłki. Wypełniał zadania Łukiego, a ja miałem zagrać podobnie jak Igor. Rozgrywałem akcje dołem, a i kilka piłek udało mi się przytrzymać i rozegrać. W miarę dobrze wywiązałem się z tych zadań.
W połączeniu z aktywnymi bokami Górnika, gospodarze w końcu opadli z sił i pozwolili zabrzanom w pełni przejąć inicjatywę. To jednak nie znaczy, że zielono-czarni wypadli blado na tle ekstraklasowego rywala. – ROW to solidny zespół. Grałem w II lidze i wiem, że nie ma w niej przypadkowych drużyn. W składzie jest wielu doświadczonych zawodników z występami w ekstraklasie. Przeciwnik chciał pokazać się z najlepszej strony i na kilka dni przed startem ligi zachęcić kibiców, żeby przychodzili na mecze. Myślę, że zademonstrowali swoim fanom, że będą coś znaczyć w nowym sezonie. My mieliśmy więcej sytuacji i mogliśmy zdobyć więcej bramek, ale ROW dobrze się zaprezentował. Kibicuję im w II lidze, bo jestem prawie stąd. Mam kilka minut drogi do Rybnika. Za czasów trenera Wieczorka ocierałem się o ten klub. Mam nadzieję, że dobrze pójdzie im w nadchodzącym sezonie – komplementuje Rafał.
Jego debiut w ekstraklasie wydaje się być bliski. Być może nastąpi już w sobotę, kiedy do Zabrza zawita Wisła Kraków. – Byłem w osiemnastce meczowej na mecz z Jagiellonią. Trener rozmawia ze mną i przekazuje, że dobrze wyglądam na treningach. To dla mnie fajny moment, dobrze się czuję i jestem w stanie grać w Górniku. Myślę, że prawidłowo radziłem sobie w starciu z ROW. Cieszę się z tego, bo trener powiedział, że wyglądało to nieźle, a to kolejny krok, by u boku Łukasza grać dla Górnika. To nasze marzenie – przyznaje zawodnik.
– Rozumiemy się bez słów, bo całe życie graliśmy razem. Myślę, że trener wie o tym, że wspólnie szukamy niekonwencjonalnych zagrań, że jeden wie, gdzie drugi pobiegnie. W tym też upatruję jakąś szansę i cierpliwie na nią czekam. Mam nadzieję, że kiedyś wyjdzie nam takie zagranie, po którym wszyscy zauważą, że razem byliśmy na boisku – dodaje 22-latek.
Walkę o grę w Górniku widać na jego twarzy. Rafał Wolsztyński nie unika twardych starć, stąd rozcięty łuk brwiowy i szyta warga. – Muszę walczyć. Na boisku nie ma sentymentów i każdy walczy o swoje. Każdy chce grać, tym bardziej w Górniku. O tym zawsze z bratem marzyliśmy. Mam nadzieję, że wkrótce zagramy już razem, ale na razie walczymy między sobą. Z kolei Igor strzela bramki i chyba jest nie do wygryzienia – uśmiecha się piłkarz.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl