Trudno zebrać myśli i napisać coś sensownego po takim meczu jak ten z Legią. Niby wszystko można usprawiedliwić klasą przeciwnika, posiadanym budżetem warszawskiego klubu, czy też ostatecznie kłopotami finansowymi naszego Górnika. Zadaję jednak sobie pytanie czy tak do końca. Ostatnie mecze w Zabrzu w wykonaniu naszej drużyny wyglądają bardzo podobnie, przeciwnicy przyjeżdżają jak po swoje a przy okazji biją rekordy strzeleckie rundy. Trudno w to uwierzyć, ale w Zabrzu ostatnio każdemu gra się lekko, łatwo i przyjemnie.
Czy tylko i wyłącznie organizacyjna i finansowa sytuacja klubu ma na to wpływ? Chyba jednak nie tak do końca. Kłopoty Górnika są wszystkim znane, właściciel dbający jedynie o swoje prywatne interesy, torpedujący wszystkie pomysły i propozycje wyciągnięcia klubu z kryzysu nie działa tak od wczoraj, a jednak jeszcze nie tak dawno drużyna potrafiła pokazać fragmentami niezłą piłkę, a w konsekwencji skuteczną. Pomimo iż w meczach zarówno w Krakowie jak i w Bydgoszczy przeciwnik nie był gorszy, Górnik wygrywał. Ktoś powie klasa przeciwnika to jednak Legia, Lech czy Wisła. Wszystko prawda tyle, że nie w takim stylu przygrywa się mecze. Bez ambicji, ochoty i bez wyrazu, chaotycznie i nerwowo, bez strzałów i po frajersku w obronie tak wygląda dzisiaj drużyna. Został jeszcze mecz w Białymstoku, na wyjazdach jest lepiej, więc może punkt przywieziemy. Rodzi się jednak pytanie, co dalej?
Zakładając, że miasto wyłoży niezbędne pieniądze na zabezpieczenie licencji i nadal będzie trwało w uporze utrzymywania klubu na poziomie wegetacji nie dopuszczając żadnego sponsora czy udziałowca, sytuacja niewiele się zmieni. Stadion przy sprzyjających wiatrach nie będzie gotowy do eksploatacji wcześniej niż w sierpniu przyszłego roku, a tym samym brak dopływu środków nota bene przy takiej grze trudno go będzie zapełnić większą grupą kibiców niż aktualnie przychodzą na mecze, spowoduje kolejne problemy. Każdy ma swoją opinię i receptę na poprawę sytuacji jak również swoje zdanie, co kiedy i jak należy zrobić by było lepiej.
Być może moja opinia okaże się niepopularna i wzbudzi kontrowersje wśród kibiców, ale moim zdaniem na stanowisku trenerów należałoby podziękować za pracę Robertowi Warzysze i Józefowi Dankowskiemu. Skala popełnionych błędów w zakresie taktyki, ustawienia drużyny, reakcji na niekorzystne wydarzenia na boisku w trakcie gry jest tak duża, że budzi bardzo poważne obawy na przyszłość. Dzisiaj już wiemy, że model „trener na trybunach” nie sprawdził się, a Pan Józef z całym szacunkiem dla jego bardzo dobrej gry swego czasu w Górniku, do motywatorów nie należy i jego postawa przy ławce ma wpływ na boiskowe poczynania podopiecznych. Górnik ma ogromny problem by podnieść się po straconej bramce, zwieszone głowy i cicha trenerska ławka to obraz bardzo charakterystyczny dla Górnika. Z reguły każda z drużyn w ciągu rundy ma kryzys, ale nie pamiętam od lat takiej sytuacji by drużyna traciła na własnym boisku cztery czy pięć bramek nie zdobywając żadnej po koszmarnej grze, ba nie oddając celnego strzału, który by sprawił problem bramkarzowi jak w meczu z Legią. Robert Warzycha na zbyt dużym luzie przyjmuje porażki, a słowa Pana Dankowskiego, iż drużyna nie potrafiła się podnieść po przegranym meczu w Poznaniu nie najlepiej świadczy o pracy trenerów w ciągu tygodnia. Reasumując, przed rundą wiosenną warto przemyśleć zmianę trenera by wiosną nie obudzić się w strefie spadkowej.
TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA
Źródło: Rooseveta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl