Maciej Ambrosiewicz w sobotnim meczu przeciwko Wiśle zameldował się na boisku w drugiej części gry. Jego wejście losów spotkania nie odmieniło, ale z pewnością w środku pola gra nieco się uspokoiła. Defensywny pomocnik Górnika po meczu, podzielił się z nami krótko odczuciami po porażce w Krakowie.
Roosevelta81.pl: – Co się stało, że przebieg meczu od pewnego momentu wyglądał tak, a nie inaczej?
Maciej Ambrosiewicz (pomocnik Górnika): – Trudno na gorąco ocenić, jesteśmy źli. Przegraliśmy spotkanie przy tylu naszych kibicach, którzy przyjechali z Zabrza wspierać Górnika. Kiedy tylu ludzi na trybunach cię wspiera, to człowiek jest w stanie wykrzesać z siebie jeszcze to coś więcej. Możemy obiecać, że będziemy ciężko pracować, bo tylko to nam zostało.
Twoje pojawienie się w drugiej połowie, w znacznym stopniu uspokoiło środek pola.
– Nie chcę oceniać swojej osoby. Zagrałem 35 minut i w tym czasie chciałem dać jak najwięcej zespołowi, zostawiłem na boisku co tylko mogłem.
W sobotę było widać brak Szymona Żurkowskiego na murawie.
– Szymon jest jednym z najważniejszych ogniw drużyny. Nie się co oszukiwać, brakowało jego osoby podczas meczu z Wisłą. Pozostaje mieć nadzieję, że jak najszybciej ponownie pojawi się na boisku.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl