Bartosz Kopacz, podobnie jak Ireneusz Jeleń, w swoich premierowych Wielkich Derbach Śląska, od razu strzelił gola. – Bramka w takim meczu to wyjątkowe uczucie. Nic tylko się cieszyć – nie krył swojej radości środkowy obrońca Górnika Zabrze, choć żałował, że nie zanotował przeciwko Ruchowi dubletu.
W debiucie byłeś bardzo blisko strzelenia gola, w kolejnym meczu również, udało się za trzecim razem.
Bartosz Kopacz: – Na każdy mecz wychodzę z takim nastawieniem, żeby strzelić bramkę, dać zespołowi coś więcej w ofensywie, a nie tylko w obronie robić, co do mnie należy. Tym bardziej raduje zdobyta bramka w zwycięskim meczu. Cieszy każda, ale to są derby i wiadomo jak traktują je zawodnicy oraz kibice.
Gol w derbach to tym bardziej szczególne osiągnięcie?
B.K.: Bramka w takim meczu to wyjątkowe uczucie, nic tylko się cieszyć i w każdym kolejnym spotkaniu starać się to powtarzać.
Obrona była zaskoczona twoją główką?
B.K.: – Piłka idealnie spadła mi na głowę, muszę podziękować Olkowi, że taką piłkę mi dorzucił. Mi nie pozostało nic innego, jak trafić do bramki. Ćwiczymy stałe fragmenty gry na treningach, mamy różne warianty no i jeden z nich dzisiaj wyszedł, więc widać efekty. Szkoda, że w kolejnej sytuacji kilka minut później nie udało mi się strzelić, bo też to była stuprocentowa okazja. Wtedy na pewno mecz ułożyłby się jeszcze lepiej dla nas. Dwubramkowa przewaga pozwoliłaby kontrolować nam sytuację.
Po przerwie były takie założenia, że macie się cofnąć?
B.K.: – Nie, mieliśmy grać to, co przed przerwą, stwarzać sobie sytuacje, atakować. Po prostu tak to spotkanie się ułożyło, Ruch przejął inicjatywę. Dobrze, że udało nam się przetrzymać napory i „dowieźć” korzystny wynik do końca.
Uspokoiliście się gdy w 82. minucie Jeleń dostał piłkę za linię obrońców i podwyższył prowadzenie?
B.K.: – Na pewno ulga mała w tej chwili nadeszła, gdy Irek trafił na 2:0, trochę ciśnienie zeszło i grało się łatwiej.
Od kiedy wiedzieliście, że zagracie takim ustawieniem w obronie?
B.K.: – Różne były ustawienia w tygodniu, trener starał się to tak zestawić i myślę, że „wypaliło”. Szewa zagrał dobre zawody na nowej pozycji. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało za tydzień.
Dodatkowa ulga po przegranych trzech meczach, jak to wpłynie na was w kolejnych spotkaniach?
B.K.: – Na pewno pozytywnie. Myślę, że w końcu weszliśmy na właściwe tory i w każdym kolejnym spotkaniu będziemy grali to, co potrafimy i te punkty będziemy zdobywać.
źródło: Roosevelta81.pl
foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl