Górnik Zabrze pokonał MKS Kluczbork 4:2 a jedną z bramek strzelił wyjątkowo skuteczny w tym sezonie Bartosz Kopacz. – Ja mam swoje zadania w defensywie. To, co strzelam z przodu, to mój dodatkowy atut – powiedział po spotkaniu defensor naszej drużyny.
Kopacz strzelił gola głową na 2:0 tuż przed przerwą. – Piłka poleciała jeszcze po nodze zawodnika z Kluczborka. Dobrze, że jej nie wybił tylko wpadła pod poprzeczkę – cieszył się stoper zabrzan.
Start drugiej odsłony był dla Górnika bardzo nieudany. Dwa rzuty wolne dla gości i był remis. – Już kolejny raz tracimy gole po stałych fragmentach gry. To się znów powtórzyło. Nie może się zdarzać coś takiego, że praktycznie tracimy dwie identyczne bramki. Nie wiem, co się stało. Wiedzieliśmy, że nie możemy sobie pozwolić na moment rozprężenia. Już w pierwszej połowie, gdy Kluczbork miał stałe fragmenty gry, to stwarzał dużo zagrożenia. Uczulaliśmy się, aby nie faulować. Nie udało nam się przed tym uchronić – żałował 24-letni defensor.
Na szczęście podopieczni Marcina Brosza grali bardzo dobrze w ofensywie. Najpierw Dawid Plizga wykorzystał rzut karny, a w końcówce wynik ustalił Szymon Skrzypczak. – Stworzyliśmy sobie w tym meczu wiele sytuacji, najwięcej w całym sezonie. To cieszy, bo widać, że formacja ofensywna coraz lepiej się rozumie. Pomocnicy z napastnikami. Fajnie byłoby, jakby to nie był jednorazowy wyskok, tylko wszyscy potwierdzali to w następnych spotkaniach – stwierdził Kopacz.
Defensywa powodów do radości jednak nie ma. – Nie możemy tracić tylu bramek, bo nie zawsze strzelimy kilka goli – podkreślił Kopacz.
„Trójkolorowi” po tej wygranej mają na swoim koncie 10 punktów i do liderującego Zagłębia Sosnowiec tracą osiem „oczek”, a do drugich Wigier Suwałki sześć. – Kolejny mecz gramy u siebie w sobotę. Przed własną publicznością musimy mecze wygrywać i mam nadzieję, że tak będzie. Nie ma co szukać wymówek, że gramy co kilka dni. Trzeba się zregenerować i myślę, że będzie dobrze – zakończył Kopacz.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl