Aż serce rośnie

Pionek  -  24 sierpnia 2017 12:47
0
12985

Pomyślałem, że to jest ta chwila, to jest ten moment. Marzenia wielu z nas wreszcie się spełniają, Górnik Zabrze ponownie staje się wielką firmą zrzeszającą wokół siebie kibiców z wielu miast w regionie. Co mnie skłoniło do tego? Dwie sytuacje.

  1. Ćwiczę sobie na siłowni i widzę dziecko wychodzące z dziadkiem ze sklepu Górnika na stadionie. Dziecko ubrane w nową koszulkę Górnika, szalik zabrzańskiej drużyny i z torbą Górnika prawdopodobnie jeszcze z jakimiś drobiazgami. Dziecko szczęśliwe, wręcz płaczące ze szczęścia i wniebowzięty dziadek, który widzi, że tradycja kibicowania Górnikowi Zabrze zostanie w rodzinie. Dzieciak przytula się do dziadka, dziękując za prezent i to szczęście wypisane na twarzach dziecka i dziadka. 

Sytuacja trochę symboliczna, ale widząc to serce rosło. Miłość do tego klubu przechodzi z ojca na syna, z dziadka na wnuczka i to jest piękne!

  1. Przechodzę obok boiska na jednym z zabrzańskich osiedli. Zauważyłem, jak dzieciaki grają w piłkę na boisku. I kim byli? Jeden chciał strzelać jak Angulo, w bramce stał Loska a karnego strzelał mu Kurzawa. Młode chłopaki mogli mieć może z 7-8 lat, a nie chcieli być Lewandowskimi, Neymarami czy Neuerami. Oni mieli swoich idoli na stadionie oddalonym od ich boiska o 4-5 km!

Czy to nie znak, że moda na Górnika powróciła? Moim zdaniem tak. Dowód? Publiczność na pierwszych 3 spotkaniach Ekstraklasy, o ile przeciwnika w postaci Legii można usprawiedliwić, jako pełny stadion, o tyle na spotkaniu z Arką Gdynia niewielu ludzi w kraju spodziewało się kompletu na trybunach. W wielu lokalach w dni nie meczowe można usłyszeć rozmowy na temat klubu, gry i trybun. Wracamy do czasu, gdy miasta, w których Górnik ma swoich kibiców, żyją tym, co się dzieje w klubie i wokół niego. Nie wspominając o tym, co się dzieje w dniu, gdy Górnik rozgrywa mecz. Wtedy żyją tym wszyscy. Nawet Pani w kiosku na przystanku śledzi na bieżąco, co się dzieje na boisku. 

Brakuje tylko zaangażowania naszego miasta, miasta Zabrze, brakuje zaangażowania marketingu, aby wykorzystać modę. Ale nie piszę tego by krytykować, chcę przede wszystkim podziękować ludziom odpowiedzialnym za to, że moda na kibicowanie Górnikowi i przeżywaniu tym, co się dzieje wokół klubu powróciła!

Trenerze Marcinie! To Twój plan, wdrażany stopniowo i w kompletnej ciszy, przyniósł takie efekty. To dzięki Panu i sztabowi ludzi, z którymi Pan współpracuje klub wraca powoli na właściwe tory. Od kiedy pojawił się trener w klubie, cały czas powtarzał, że ważna jest ciężka praca i działanie. Przede wszystkim mniej mówić, a więcej działać i chwała trenerowi za to, co już udało się zrobić, a wiemy, że będzie jeszcze lepiej. Pańska praca zasługuje na ogromny szacunek i wierze, że wielkie sukcesy czekają przed trenerem w Zabrzu. Oczywiście podziękowania należą się całemu sztabowi szkoleniowo-medycznemu za dbanie o rozwój naszych zawodników oraz wielką pracę, jaką już wykonali.

Po drugie podziękowania za obecną sytuacje należą się zawodnikom. To chłopaki, którzy nie traktują tego klubu, jako przystanku w karierze, tylko żyją grą w klubie i sami utożsamiają się z nim. Świetnym przykładem jest Adam Wolniewicz, który nawet nie chciał iść na wypożyczenie do innego klubu swego czasu, tylko twardo upierał się przy grze w Górniku. Zawodnicy, którzy reprezentują obecnie barwy naszego ukochanego klubu, grają z wielką ochotą, widać na boisku radość z gry, ale widać przede wszystkim efekty tytanicznej pracy, jaką wykonują na treningu. Mam do nich tylko jedną prośbę, jeśli będą mieli okazję odejść z klubu, to niech porządnie to przemyślą, czy warto. Nie chciałbym, żeby tacy zawodnicy jak Szymon Żurkowski czy Maciek Ambrosiewicz, którzy dla mnie będą w ciągu dwóch sezonów najlepszą parą środka pola w Polsce, nagle zaginęło na zachodzie jak np. Paweł Olkowski. Dlatego proszę Was abyście jednak grali w Zabrzu przynajmniej do czasu, gdy uznacie, że więcej tutaj już nie da się zrobić. A gwarantuje Wam, że i Wy będziecie świadkami sytuacji, gdy na boiskach w wielu miastach młodzi chłopcy będą wpatrzeni w was jak w obrazki i będziecie naśladowani na wielu orlikach w kraju, a to jest sens futbolu. Nie pieniądze, a to, aby zapisać się w historii i żyć ze świadomością, że robiło się wielkie rzeczy, które dawały niesamowitą satysfakcję i radość. Kibice o swoich idolach nigdy nie zapominają. PAMIĘTAJCIE!

Po trzecie podziękowania należą się kibicom, którzy w trudnych chwilach nie rezygnowali z dopingowania drużyny, pamiętam mecze w zeszłym sezonie, gdzie na trybunach było 5-6 tys. osób i to tym osobom, które były w tych momentach na trybunach należą się również podziękowania, ich miłość do klubu jest bezgraniczna i są z drużyną na dobre i na złe. Pomimo nie najlepszych wyników, doping nie ustawał, bo tylko dopingiem można pomóc drużynie. 

GÓRNIK TO NASZ KLUB OD KOŁYSKI AŻ PO GRÓB, GÓRNIK TO NASZ KLUB NA DOBRE I NA ZŁE !!!

TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE „OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments