Ze wszystkich dotychczasowych pojedynków Górnika w tym sezonie, ten z Arką był jednym z najtrudniejszych. Głęboka defensywa gdynian i agresywna gra w środku boiska wytrąciły niemal wszystkie atuty z rąk zespołu Marcina Brosza. Paradoksalnie, dlatego też Górnikowi powinno być łatwiej w Gdyni, gdzie drużyna Leszka Ojrzyńskiego zagra odważniej.
Dla piłkarzy Górnika gra, co trzy dni stała się już czymś na tyle naturalnym, że właściwie nie ma sensu się zastanawiać, jak będą wyglądać w Gdyni pod względem fizycznym. Oczywiście, są to tylko ludzie i mają prawo poczuć kiedyś zmęczenie. Fakty są jednak takie, że kolejne mecze mijają, Marcin Brosz swojej „żelaznej” jedenastki nie zmienia, a zabrzanie jak biegali więcej od rywali, tak robią to dalej. I jeszcze chyba ani razu nie było momentu, w którym ewidentnie zaczęło brakować im sił. Jedyne, czego można było się obawiać, to ewentualnych absencji kartkowych. Przed piątkowym meczem z Lechią aż pięciu zawodników Górnika było zagrożonych jedno meczowym zawieszeniem za nadmiar kartek i na szczęście żaden z nich nie został napomniany przez sędziego. A chodziło o: Matuszka, Żurkowskiego, Wieteskę, Koja oraz Kurzawę. Nasze obawy zostawiamy więc na mecz z Cracovią.
Górnik po remisie z Lechią zachował fotel lidera, ale tylko dobre punktowanie w dwóch ostatnich meczach pozwoli mu utrzymać się na szczycie. Ligowa tabela jest tak spłaszczona, że przy najczarniejszym scenariuszu zabrzanie mogą osunąć się nawet o kilka pozycji w tabeli. My takiego scenariusza jednak nie zakładamy, podobnie jak piłkarze. Zarówno dla nas, jak i dla nich o wiele milej było udać się na przerwę zimową jako lider Ekstraklasy. Po zwycięstwie w Gdyni byłoby to bardzo bliskie do zrealizowania.
Arka Gdynia – Górnik Zabrze, wtorek 12 grudnia, godzina 20:30, sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl