Górnik Zabrze przegrał z Arką Gdynia 0:1. Bramkę dla gospodarzy zdobył w doliczonym czasie Damian Zbozień.
Marcin Brosz dokonał jednej zmiany w składzie porównując do spotkania z Lechią Gdańsk. Maciej Ambrosiewicz zastąpił Damiana Kądziora, który zasiadł na ławce rezerwowych.
Szkoleniowiec zabrzan tradycyjnie spokojnie podchodził do samego meczu – Mecze to nie wojna, chcemy rozegrać dobre zawody i wrócić do Zabrza z punktami.
W wypowiedzi Leszka Ojrzyńskiego dało się wyczuć szacunek dla dokonań Górnika tej jesieni – Najważniejsze to postawić się Górnikowi, fajnie byłoby wygrać na pożegnanie z publicznością.
Od pierwszych minut do ataku ruszyli gospodarze, starający się uderzać z każdej pozycji. Trzeba przyznać, że pierwszy kwadrans był pod kontrolą Arki, aczkolwiek gdynianie nie stwarzali wielkiego zagrożenia pod bramką Tomasza Loski. Z czasem Górnik zaczął odważniej i zdecydowaniej grać z przodu, co szybko przełożyło się na dobrą okazję. Szymon Żurkowski z Łukaszem Wolsztyńskim rozegrali ładnie piłkę i ten ostatni huknął na bramkę Steinborsa. Łotewski bramkarz popisał się świetną interwencją. Teraz do goście grali lepiej, byli również coraz groźniejsi. Po krótkim okresie, gra jednak wyrównała się. W tym czasie dwukrotnie zakotłowało się w szesnastce zabrzan. Najpierw Siemaszko był nieco szybszy od Loski, ale nie trafił w światło bramki, kilkadziesiąt sekund później to „Gienek” przytomnie skasował zagrożenie. Końcówka połowy należała do „Trójkolorowych”, którzy byli bardzo bliscy objęcia prowadzenia. Rafał Kurzawa z rzutu wolnego trafił piłką w słupek. Do szatni piłkarze schodzili przy bezbramkowym remisie.
Nie gramy tak jak sobie założyliśmy przed meczem, gra jest za bardzo szarpana. Będziemy chcieli to zmienić – mówił rozżalony kapitan Górnika, Szymon Matuszek.
Po zmianie stron Górnik podjął zdecydowaną walkę w środku pola, przez co uzyskał przewagę. Wydawało się, że zabrzanie wrzucają właśnie wyższy bieg i odjadą swoim przeciwnikom. Nic z tych rzeczy, animuszu starczyło ledwie na kilka minut, a w grę wkradała się coraz większa niedokładność. Piłkarze Arki również wyglądali jakby zeszło z nich powietrze i tak nie najwyższy poziom meczu jeszcze się obniżył. Płynności w grze było jak na lekarstwo, podobnie jak spięć podbramkowych. Niebezpieczniej robiło się po stałych fragmentach, tak było przy precyzyjnym dośrodkowaniu Kurzawy. Mateusz Wieteska, choć z dobrej pozycji, bardzo niecelnie uderzał głową. Celnie i mocno uderzał Damian Kądzior, Steinbors sparował futbolówkę wprost pod nogi Angulo, ten jednak skiksował. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, fatalny w skutkach błąd popełnił Dani Suarez. Wykorzystał to niestety już w doliczonym czasie gry Damian Zbozień.
Górnik wraca na Śląsk bez punktów, w dodatku stracił lidera na rzecz Legii Warszawa. Mało tego, Górnika punktowo dogoniła już Jagiellonia, jednak nasi piłkarze zdołali utrzymać drugie miejsce.
Arka Gdynia – Górnik Zabrze 1:0 (0:0)
1:0 – Damian Zbozień, 90+2′
Arka: Šteinbors – Zbozień, Marcjanik, Helstrup, Warcholak – Łukasiewicz, Zarandia (71′ Kun), Kriwiec (63′ Nalepa), Szwoch – Piesio, Siemaszko (83′ Jurado)
Rezerwowi: Pilarz, Socha, Sołdecki, Nalepa, Kun, Da Silva, Jurado
Trener: Leszek Ojrzyński
Górnik: Loska – Wolniewicz, Suárez, Wieteska, Koj – Ambrosiewicz, Matuszek, Kurzawa, Żurkowski (79′ Ledecky)– Angulo, Ł. Wolsztyński (61′ Kądzior)
Rezerwowi: W. Pawłowski, Kądzior, Ledecky, Urynowicz, Karwot, Kiklaisz, Kamiński
Trener: Marcin Brosz
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Żółte Kartki: Marcjanik – Koj, Ledecky, Kądzior
Widzów: 6923
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl