Górnik Zabrze wygrał w Gdyni z miejscową Arką 2:1. Bramki dla „Trójkolorowych” zdobyli, Michał Koj oraz Alasana Manneh. Honorowe trafienie dla gospodarzy było autorstwa Marcusa da Silvy.
Marcin Brosz dokonał sporo roszad jeśli chodzi o wyjściową jedenastkę. Do Gdyni nie pojechał Igor Angulo, którego zabrakło nawet na ławce rezerwowych. W pierwszym składzie za to mogliśmy zobaczyć, Aleksandra Paluszka, Michała Koja, Adama Ryczkowskiego oraz Piotra Krawczyka. W odwodzie zostali m.in. Jesus Jimenez, Erik Janża, czy Roman Prochazka.
Początek spotkania ostrożny z obu stron, bez jakiś zdecydowanych ataków. Po raz pierwszy emocji kibicom dostarczył Adam Danch, który z bliska próbował głową zaskoczyć Chudego. Słowacki bramkarz Górnika, nieco na raty, ale poradził sobie w tej sytuacji. Po kwadransie to jednak zabrzanie unieśli ręce w geście radości. Piłka wędrowała wzdłuż szesnastki gospodarzy, aż natrafiła na rozpędzonego Michała Koja. Lewy defensor Górnika huknął z 22. metrów w samo okienko Steinborsa. Potem gra ponownie się uspokoiła. Zabrzanie kontrolowali mecz pod względem taktycznym. Nie pozwalali rywalom na zbyt wiele, sami szukając szans w szybkich wyjściach. Zabrzanom brakowało jednak precyzji w wykończeniu akcji, natomiast dobrze dowodzona przez Pawła Bochniewicza defensywa, spokojnie rozbijała wszelkie próby rywali. Do przerwy rezultat zatem już nie uległ zmianie.
Niestety źle rozpoczęła się druga połowa dla „Trójkolorowych”, bowiem już po 180 sekundach mieliśmy remis. Dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Brazylijczyk da Silva, uderzając głową nie do obrony. Marcin Brosz dokonał szybkiej zmiany. W miejsce Ryczkowskiego pojawił się Jimenez. Hiszpan rozruszał nieco grę zabrzan z przodu, ale trzeba przyznać, że gospodarze pozostawali groźni, szczególnie przy stałych fragmentach gry. W 60 min piłka wylądowała w bramce gdynian, ale Giakoumakis był w tej sytuacji na spalonym. Widać było, że obie drużyny nie skupiają się na obronie rezultatu. W 82 min szczęście uśmiechnęło się do Górnika. Po jednym z dośrodkowań w pole karne gospodarzy, defensorzy Arki wybili piłkę przed szesnastkę, gdzie dopadł do niej Manneh. Gambijczyk popisał się precyzyjnym strzałem po ziemi i futbolówka tuż przy słupku wpadła do bramki Steinborsa. W końcówce spotkania nie brakowało dramaturgii. Zabrzanie, po czerwonej kartce dla Paluszka (druga żółta za faul taktyczny), musieli bronić się w osłabieniu. Paradoksalnie to własnie Górnik był bliżej zamknięcia meczu, ale brakowało dobrego wykończenia szybkich kontr. Więcej bramek już nie oglądaliśmy i znad morza nasz zespół przywozi pełna pulę.
Po tym spotkaniu Górnik ma na swoim koncie 53 punkty. A już w sobotę „Trójkolorowi” rozegrają ostatnie spotkanie w sezonie 2019/2020. Ich rywalem będzie Zagłębie Lubin, a początek meczu już o 17:30 w Zabrzu.
Arka Gdynia – Górnik Zabrze 1:2 (0:1)
0:1 – Koj, 13′
1:1 – da Silva, 48′
1:2 – Manneh, 82′
Arka Gdynia: Steinbors – Zbozień, Danch, Helstrup (64′ Marić), Marciniak, Kopczyński, Nalepa, da Silva, Markiewicz (46′ Siemaszko), Wawszczyk, Jankowski
Rezerwowi: Krzepisz – Marić, Chmielowski, Berqvist, Tomczak, Antonik, Soboczyński, Siemaszko, Zawada
Trener: Ireneusz Mamrot
Górnik Zabrze: Chudy – Koj, Bochniewicz, Paluszek, Vasilantonopoulos, Ryczkowski (51′ Jimenez), Manneh, Ściślak (79′ Janża), Jirka, Krawczyk (65′ Prochazka), Giakuomakis
Rezerwowi: Kudła – Jimenez, Prochazka, Pawłowski, Matuszek, Gryszkiewicz, Bainović, Janża
Trener: Marcin Brosz
Żółte kartki: Zbozień – Paluszek
Czerwona kartka: Paluszek (87′ – dwie żółte)
Widzów: 1872
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl