Andrzej Iwan w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” ocenia poczynania Górnika w najwyższej klasie rozgrywkowej.
– Czy jestem zaskoczony? Nie. Jestem potężnie zdumiony. Przecież on w pierwszej lidze niespecjalnie się wyróżniał. Dużo mówiło się o aspiracjach, ale grał tak sobie. Dopiero na finiszu rzucił się do szaleńczego odrabiania strat, wygrał sześć meczów i przy dużym szczęściu przecisnął się do elity. I chyba to go nakręciło. Bo w życiu nie spodziewałbym się, że Górnik w ofensywie może być aż tak skuteczny. Oni przecież niesamowicie dużo biegają, a wcześniej w pierwszej lidze też jakoś nie było tego widać. Angulo też był chimeryczny. Potrafił Chojniczance strzelić cztery gole, ale były też mecz, w których znikał – mówi Iwan.
Były reprezentant Polski zwraca też uwagę na śląską tożsamość wielu zawodników. – Niesie ich zabrzańska publiczność. Dzięki niej i dobrym efektom dodatkowo się nakręcają i dają z siebie jeszcze więcej. W przypadku beniaminka oczywiście zawsze jest ważny element nowości i entuzjazmu. Czasem szybko i nagle się to kończy. Dlatego ten Górnik wciąż jest zagadką.
Źródło: Przegląd Sportowy
Foto: Roosevelta81.pl