Przy analizie gry Górnika z Lechem brakowało nam tylko muzyki z Benny Hilla. W tym meczu mieliśmy wszystko, od katastrofalnych decyzji taktycznych, po indywidualne błędy zawodników. Efekt tego wszystkiego nie mógł być inny, niż wysokie zwycięstwo rozpędzonego „Kolejorza”. W punktach przedstawimy największe błędy „Trójkolorowych” w środowym spotkaniu, które zostawiły kolejną wyraźną rysę w pracy Roberta Warzychy.
1. Taktyka 3-4-3 była samobójstwem
Warzycha w ogóle nie odrobił pracy domowej, bo innej przyczyny grania w tym systemie nie widzimy. Nie trzeba być wielkim ekspertem, aby wiedzieć, że Lech ma niezwykle groźne skrzydła – z lewej strony Pawłowski i Douglas, z prawej Kownacki i Kędziora. Tymczasem Górnik w bocznym sektorze boiska miał tylko jednego zawodnika, co sprawiało, że Lech zawsze miał tam przewagę.
Pierwsza bramka:
Adam Danch odpuszcza asekurację Romana Gergela i ten zostaje jeden na jeden z Hamalainenem.
Po chwili do akcji włącza się Barry Douglas i niepilnowany ma mnóstwo czasu, aby dokładnie dośrodkować do Szymona Pawłowskiego.
2. Agresja i determinacja
W tym meczu zabrzanie „niby” wszystko robili. Niby kryli, niby byli agresywni, niby im zależało. Ale to wszystko jest „niby”. Gdy piłkarz Lecha był przy piłce, to górnicy tylko przy nim stali, kompletnie nie będąc zainteresowanym jakikolwiek atakiem. Jakby sama obecność wystarczała.
Druga bramka:
W większym kółku widzimy strefę, gdzie Górnik miał nad Lechem przewagę dwóch piłkarzy. Mimo to, ani jeden nasz zawodnik nie był zainteresowany odbiorem piłki, jak i samym kryciem. W drugim kółku widzimy strzelca gola, Kaspera Hamalainena i kryjącego go stojącego obok niego Romana Gergela. Ciekawe czy Słowak w ogóle zauważył, że padła w tej sytuacji bramka.
3. Zaangażowanie
Chcieliśmy zaapelować Fabianowi Piaseckiemu, że jeżeli myśli o poważnym graniu w piłkę, to musi zacząć harować na boisku, także w obronie. W innym wypadku może szybko wrócić na ławkę. Jednak trzeba przyznać, że jak na debiutanta w podstawowym składzie był postacią wyróżniającą się na tle jeszcze słabszych kolegów.
Trzecia bramka:
Początek akcji Lecha i odpowiedzialność Piaseckiego za krycie Hamalainena. Górnik ma na własnej połowie przewagę 8 na 4.
Ponownie Hamalainen i Piasecki, kilka sekund później
4. Błędy indywidualne
Trzy ostatnie bramki dla Lecha były napędzane przez piłkarzy Górnika. Trzy razy były to z pozoru łatwe sytuacje, ale jak widać tylko z pozoru. W tym spotkaniu brakowało tylko jakiegoś spektakularnego „swojaka”. Piłkarze może zapomnieli, że nie grają w niebieskich koszulkach?
Czwarta bramka:
Mariusz Przybylski rozpoczyna kontrę gości fatalnie podając do Gancarczyka, którego ubiegł Pawłowski
Pawłowski z łatwością radzi sobie z Gancarczykiem, a piłka odnajduje niepilnowanego Sadajewa..
..Który był „kryty” przez Romana Gergela
Piąta bramka:
W roli głównej znów obserwujemy Romana Gergela, który prezentuje kolejnego gola dla Lecha.
Konsekwencja bezmyślnego wybicia, piłka trafia pod nogi Pawłowskiego, który wie co należy z takimi piłkami robić.
Szósta bramka:
W roli głównej ponownie Mariusz Przybylski, który nie radzi sobie z podaniem Kosznika.
Wnioski:
– Taktyka 3-4-3 mówiąc łagodnie nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Miał być to sposób na załatanie dziurawej obrony, tymczasem okazało się, że straciliśmy więcej bramek niż w poprzednim sezonie.
– Romana Gergela trzeba trzymać jak najdalej od własnej bramki. Gdy przychodzi nam grać z mocniejszymi rywalami, to prawa strona obrony nie istnieje. Może trzeba go wystawiać na szpicy? W spotkaniu z Lechem, Słowak miał udział przy czterech bramkach dla gości.
– Radosław Sobolewski jest niezbędny tej drużynie. Dopiero po tym spotkaniu zobaczyliśmy, ile znaczy jego obecność w drugiej linii. Erik Grendel w ostatnich spotkaniach prezentuje się słabiej, a Mariusz Przybylski potrzebuje czasu po ciężkiej kontuzji.
– Najwięcej pociechy mieliśmy natomiast z naszych młokosów, którzy byli najlepsi w środowym meczu. Konrad wreszcie doczekał się premierowego trafienia w Ekstraklasie, czego bardzo mu gratulujemy, a Fabian Piasecki pokazał się z niezłej strony. Ale wielki minus za jego postawę przy trzecim golu. Jednak na tle swoich kolegów wyglądali, jak doświadczeni zawodnicy. Błędy młodych zawodników, są zdecydowanie bardziej wybaczalne od tych, którzy mieli dawać spokój w szeregach Górnika, a takich nie brakuje.
Gratulujemy tym, którzy wytrwali do końca naszej analizy
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl