– Nasi kibice od dawna czekają na zwycięstwo na stadionie Ruchu i po to przyjedziemy w sobotę na Cichą. Może nie będzie fajnej, widowiskowej gry, ale walka na pewno będzie – mówi w rozmowie z oficjalną stroną klubową Adam Danch, kapitan Górnika Zabrze.
Na stadionie Ruchu jeszcze nie zasmakowałeś w zwycięstwie, więc może warto to zmienić. Wygrałeś natomiast z Niebieskimi na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
– Rzeczywiście, na Cichej jeszcze nie fetowałem z kolegami zwycięstwa. Ale pamiętam, że nie tak dawno zremisowaliśmy bezbramkowo. Nawet dwa razy pod rząd Górnik remisował w Chorzowie 0:0. Tak więc w dalszym ciągu czekam z kolegami na pierwsze od lat zwycięstwo na boisku Niebieskich.
To ostatnie zwycięstwo Górnika na Cichej zdarzyło się 18 lat temu. Szmat czasu, a ty zapewne tego nie pamiętasz?
– No pewnie, że nie pamiętam. Bylem wtedy synkiem i jeszcze nie jeździłem na mecze Górnika. Dla mnie to było bardzo dawno, ale teraz czas najwyższy, by to zmienić.
Najbardziej pamiętny mecz z Ruchem to…?
– Chyba te dwa rozegrane na Stadionie Śląskim. Pierwszy przegraliśmy 2:3, drugi wygraliśmy 1:0. W tym drugim grałem 13 minut. W obu wypadkach na trybunach było 40 tysięcy ludzi, a może i więcej. Tej znakomitej frekwencji prędko nie pobijemy.
Czujecie szczególną mobilizację w szatni przed derbami?
– Na pewno, często z sobą rozmawiamy o derbach, mobilizujemy się. Zastanawiamy się jak to będzie, po prostu żyjemy tym meczem. Ale nie może być inaczej. To dla nas niezwykle ważny mecz, jak również dla naszych kibiców. Nie chcemy ich zawieść, oni zawsze są z nami i nam pomagają. Po prosu trzeba walczyć, tyłek zdzierać…
A propos kibiców. Tym razem zabrzańscy fani w liczbie 500 obejrzą derby na Cichej. To wystarczająca liczba, by ich doping przebił się do waszych głów?
– Nasi fani dopingują nas nie tylko jak nam dobrze idzie, ale także wtedy, gdy coś nie wychodzi. I za to jesteśmy im wdzięczni. Czy te 500 osób to wystarczająca liczba? Dla nas najważniejsze, że oni będą na stadionie, że będą nas dopingować. Oni sobie poradzą, o to jestem spokojny. W zeszłym roku kibice Górnika nie mogli przyjechać do Chorzowa, teraz trzeba się cieszyć, że będą z nami. Bez nich to nie byłyby prawdziwe derby…
Ostatnio zremisowaliście w Zabrzu 2:2 z Lechią Gdańsk. Ten wynik, jak również nierówna gra to taki mały sygnał ostrzegawczy przed derbami. Jak wy odebraliście potyczkę z Lechią?
– Na pewno z Lechią zagraliśmy słabiej, a mimo to zremisowaliśmy. Ale chciałbym dodać, że Lechia to naprawdę bardzo dobra drużyna. Mimo tego, że nam nie szło, to jednak zdobyliśmy dwie bramki. Na pewno w głębi duszy czujemy, że to nie było tak, jak miało być. W Chorzowie to będzie na pewno zupełnie inny mecz. Nasi kibice od dawna czekają na zwycięstwo na stadionie Ruchu i po to przyjedziemy w sobotę na Cichą. Może nie będzie fajnej, widowiskowej gry, ale walka na pewno będzie.
Kto więc jest tak naprawdę faworytem derbów? Chorzowianie twierdzą, że Górnik…
– My tak tego nie odbieramy. Nasza liga jest bardzo specyficzna, poza Legią, która jest zdecydowanym faworytem rozgrywek nie ma pewniaków. Każdy może wygrać z każdym. Tak więc w derbach wszystko może się zdarzyć.
Ostatnio w Chorzowie Ruch wygrał z Górnikiem 2:1 po dwóch stałych fragmentach gry. Sztab trenerski uczula Was teraz przed takim niebezpieczeństwem?
– Ruch słynie z bardzo dobrych stałych fragmentów gry i trzeba zachować koncentrację, nie faulować w okolicach pola karnego. Trenerzy mówią nam i ostrzegają, byśmy nie faulowali, gdy nie ma takiej potrzeby. Po co dawać szansę rywalowi…
Źródło: gornikzabrze.pl
Foto: Ewa Dolibóg/Roosevelta81.pl