Spotkanie Legii z Górnikiem dostarczyło kibicom wielu emocji. Eksperci piłkarscy byli zgodni. Zagrały ze sobą dwie obecnie najlepsze drużyny ekstraklasy. Ekipa trenera Jana Urbana w przekroju całego spotkania była zespołem lepszym, ale fani „Trójkolorowych” mogą czuć leki niedosyt i martwić się, jak drużyna poradzi sobie w najbliższych spotkaniach.
Nikt nie zamierza narzekać na decyzję arbitra, ale kto wie, jak wyglądałoby spotkanie, gdyby Legia nie dostała prezentu w postaci rzutu karnego. Gol Ivicy Vrdoljaka z pewnością dodał skrzydeł gospodarzom, a podciął je u ekipy Adama Nawałki, która w pierwszych trzech kwadransach grała świetnie. Po przerwie na murawę wyszedł już zupełnie inny Górnik. Nie było pressingu, utrzymania się przy piłce i agresywnej gry. Wszystkie atuty z pierwszej połowy zniknęły i trzeba zastanowić się, gdzie tkwi problem, bo to już nie pierwsze spotkanie, które ma podobny przebieg.
Nie zmienia to faktu, że pod względem piłkarskim jesteśmy w stanie zagrać nawet 60 minut na bardzo wysokim poziomie. Jak długo jest jednak w stanie „pociągnąć” drużyna, z niezbyt wartościowymi zmiennikami, grając w każdej kolejce niemal taką samą jedenastką? Wiele osób twierdzi, że w pewnym momencie zawodnikom Górnika „odcina prąd”. W okresie naszej przewagi możemy narzekać jedynie na lepszą skuteczność i brak środkowego napastnika z prawdziwego zdarzenia. Bez snajpera z krwi i kości walka o czołowe lokaty będzie niezwykle trudna, choć nie niemożliwa. Z cały szacunkiem dla Mateusza Zachary, który robi masę czarnej roboty, ale gra „na szpicy” nie jest dla niego.
Porażkę na Legii można było wkalkulować, bo na papierze to zdecydowany faworyt do tytułu mistrzowskiego Odpowiedź, na co stać nasz zespół, powinniśmy poznać w najbliższych kolejkach. W czwartek, bez pauzującego za kartki Mariusza Przybylskiego, zagramy w Kielcach, gdzie jeszcze nigdy w historii nie sięgnęliśmy nawet po punkt! Korona jest w „rozsypce” i jeśli chcemy wreszcie wygrać na jej stadionie, to lepszego momentu nie można sobie wymarzyć. Czy na pewno? Ile sił mają nasi piłkarze, aby grać co kilka dni? Po starciu z Koroną trzeba mieć na uwadze to, że do Zabrza przyjedzie przebudzony Zawisza Bydgoszcz. Czy trener Nawałka powinien zatem zdecydować się na roszady w składzie lub ustalenie trochę innej taktyki? Ze słabszymi rywalami pierwsza połowa na pełnych obrotach może się udać, ale trzeba strzelić przynajmniej dwa gole, aby spokojnie „dowieźć” wynik do końca. Ścisk w tabeli jest spory, więc każde zwycięstwo jest niezwykle istotne.
źródło: Roosevelta81.pl
foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl