Wojciech Hajda kilkudziesięcioma sekundami w spotkaniu z Termalicą, zaliczył swój ligowy debiut. Pomocnik Górnika był bardzo zadowolony, że ekstraklasową przygodę z piłką rozpoczął od wygranego meczu swojej drużyny. – Cieszy mnie zwycięstwo drużyny, to jest nasz główny cel, bo gramy dla drużyny nie dla siebie. Dziękuję za szansę i za to że mogłem wejść w takim meczu, mam nadzieję że ją wykorzystałem chociaż grałem tak krótko. Mam również nadzieję, że dalej będziemy zwyciężać i grać tak jak dzisiaj, bo ten mecz na pewno zaliczymy do udanych.
17-latek po spotkaniu zdradził nam, że bardziej denerwowała go możliwość pozostania do końcowego gwizdka przy linii bocznej, niż trema związana z debiutem w wielkiej piłce. – Trochę się nastałem przed tym wejściem i tak naprawdę bardziej denerwowałem się tym, że jednak nie wejdę, niż tym debiutem. Ale tak ogólnie to stresu raczej nie było.
Urodzony w Radzionkowie chłopak, to kolejny piłkarz wyciągnięty przez Marcina Brosza ze swojego czarodziejskiego kapelusza. Oczywiście, nikt przy zdrowych zmysłach nie jest w stanie na dzień dzisiejszy przewidzieć jak rozwinie się kariera Wojtka Hajdy. Zapytaliśmy go tymczasem, czym przekonał szkoleniowca do dania mu szansy w meczu z Termalicą. – Cały tydzień ciężko trenujemy. Każdy stara się dobrze wypaść i chyba wyglądałem w tygodniu na tyle dobrze żeby móc zagrać.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl