– Nie lubię kopaniny, lubię grać piłką, lubię zrozumienie pomiędzy zawodnikami na boisku, to są rzeczy na które będę zwracał uwagę – powiedział w rozmowie z Roosevelta81.pl Robert Warzycha, tuż po meczu z Pogonią Szczecin.
Po zwolnieniu Ryszarda Wieczorka na jego stanowisko powołano Roberta Warzychę. Przed sobotnim meczem, w jego trakcie oraz po spotkaniu wielu kibiców oklaskiwało szkoleniowca, a Torcida skandowała jego nazwisko. Przy Roosevelta czuć, że trener ma poparcie wśród zabrzańskich fanów. Sympatycy „Trójkolorowych” odzyskali wiarę na lepszą przyszłość. Wystarczyło kilka ciekawszych akcji, a cały stadion został poderwany go głośnego dopingu.
Roosevelta81.pl: Debiut na ławce trenerskiej w Pana wykonaniu był dobry?
Robert Warzycha (trener Górnika): – Pierwsza połowa mogła się podobać bo graliśmy szybko i stwarzaliśmy sobie sytuacje grając piłką na połowie rywala. W drugiej straciliśmy środek pola, Pogoń miała tam więcej zawodników. Koniecznie chcieliśmy zdobyć drugą bramkę, lecz nasze podania do przodu były za szybkie i „goniliśmy” je. W momentach, kiedy graliśmy skrzydłami, pozwalaliśmy sobie trochę odpocząć, będąc przy piłce, a gra wyglądała lepiej. Mieliśmy sytuacje by zdobyć kolejne gole, być może sędzia powinien odgwizdać rzut karny na Nakoulmie. Pod koniec meczu nasz zawodnik był też sam na sam z bramkarzem Pogoni. Nie udało się tego wykorzystać, lecz jest to dobry prognostyk i mam nadzieję na wyjście z „dołka”, jaki Górnik miał przez kilka meczów. Dużo zawodników rozegrało dziś solidne spotkanie, środek pola spisał się dość dobrze, szczególnie w pierwszej połowie.
Szybko stracona bramka w drugiej połowie to wynik zlej koncentracji?
– Myślę, że koncentracja nie zawiodła. Przegraliśmy pojedynek jeden na jeden i odkryliśmy drugą stronę pola gry. Strzał zawodnika Pogoni był techniczny, a my musimy je po prostu blokować.
Zdążył Pan przekazać drużynie jakieś schematy na treningach, według których maja grać w lidze?
– Trudno jest nauczyć czegoś drużynę w jeden dzień, a jak ktoś chce coś szybko i dużo zmienić, to może sobie zaszkodzić. Powoli będziemy wdrażać nowe rzeczy na treningach i grać lepiej. Poprawimy tylko małe rzeczy, ale detale są w piłce bardzo ważne.
Według kibiców jednak już Pan coś zmienił, bo Robert Jeż biegał dziś i walczył lepiej niż we wcześniejszych meczach…
– Robert może być jeszcze bardziej efektownym zawodnikiem, który weźmie ciężar gry na siebie, „urwie się” ze środka pola i odda strzał z dystansu lub będzie lepiej „wrzucał” piłki ze stałych fragmentów gry. Jest to dobry zawodnik, musi tylko znaleźć sobie miejsce na boisku.
Jaka jest Pańska koncepcja gry, bardziej siłowa, techniczna, czy może większy nacisk kładzie Pan na taktykę?
– Gra się tak, jakich ma się zawodników w kadrze. Mogłaby być ona inna, jeśli wszyscy zawodnicy byliby zdrowi. Na razie mamy to co mamy i musimy po prostu wygrywać mecze. Nie lubię „kopaniny”, lubię grać piłką, lubię zrozumienie pomiędzy zawodnikami na boisku, to są rzeczy, na które będę zwracał uwagę.
Przemek Oziębała nim zszedł z boiska trzymał się za nogę, to wynik skurczów czy kolejnej kontuzji w Górniku?
– Przemek dziś bardzo dużo się nabiegał i napracował zarówno na jednej jak i drugiej stronie boiska, w pierwszej połowie miał sytuację sam na sam. Nie raz biegał za swoich kolegów z drużyny. Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że kto będzie zmęczony, niech podniesie rękę, a wejdzie za niego „świeży” zawodnik i to jest profesjonalizm. Przemek jest profesjonalistą i nie chciał osłabiać drużyny na boisku.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Kamil Dołega/Roosevelta81.pl