– Obyśmy do każdego następnego meczu podchodzili tak, jakby to był nasz najważniejszy mecz i tak też do tej pory robimy. Mam jedną asystę, teraz dołożyłem dwie drugiego stopnia. Jestem zadowolony ze swojej gry jak i również chłopaków – przyznał po meczu w Kielcach Łukasz Madej, pomocnik Górnika. Natomiast Paweł Golański, obrońca Korony mówił: – Muszę podziękować naszym kibicom. Oni byli na poziomie ekstraklasy, świetnie dopingowali nas przez całe spotkanie.
Łukasz Madej (pomocnik Górnika): – Były lepsze i gorsze okresy w moim wykonaniu. Trener Warzycha wyeksponował moje najlepsze piłkarskie walory. Gram teraz bliżej bramki. Mogę robić to, co potrafię najlepiej, bo dobrze czuję się w ataku i obserwujemy tego efekty. Wszyscy gramy dobrą piłkę, szacunek dla całej drużyny. Jesteśmy w bardzo dobrej formie. Obyśmy do każdego następnego meczu podchodzili tak, jakby to był nasz najważniejszy, czyli tak jak do tej pory to robimy. Mam jedną asystę, teraz dołożyłem dwie drugiego stopnia. Jestem zadowolony ze swojej gry i z postawy chłopaków. Piłkarsko czuję się dobrze, choć oczywiście czekam na moment, w którym strzelę gola. Te wyczekiwanie jest już trochę irytujące. Myślę, że ten moment przyjdzie, musi kiedyś nadejść. Ja robię to, co do mnie należy, czyli próbuje rozgrywać piłkę i stwarzać sytuacje bramkowe. Najważniejsze są zwycięstwa i to, że wszyscy wygrywamy. Spotykam na swojej drodze trenerów, z którymi dobrze się rozumiem. Im człowiek starszy, tym inaczej do niego trenerzy podchodzą. Jestem zadowolony i oby to wszystko szło jeszcze w górę. Mamy jeszcze rezerwy!
Paweł Golański (obrońca Korony): – Muszę podziękować naszym kibicom. Oni byli na poziomie ekstraklasy, świetnie dopingowali nas przez całe spotkanie, szacunek za to co zrobili. Mamy nadzieję, że my podniesiemy się z tego marazmu i niemocy, którą prezentujemy. Pomimo tego, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu była niezła dostajemy bramkę, której dostać nie można. Stały fragment gry, znów było chaotyczne wybicie piłki na 10. metr, Kosznik sam uderzył piłkę. W drugiej połowie Górnik nas wypunktował. Chcieliśmy coś stworzyć, jednak się nie udawało. Dwie dobre kontry i skończyliśmy z porażką, w dodatku na własnym stadionie. W przerwie powiedzieliśmy sobie, żeby nie popełniać błędów i nie dostać bramki na 2:0. Chcieliśmy stworzyć jakieś sytuacje, a wyszło zupełnie inaczej. Trener uczulał nas na zagrania do Kosznika i Gergela. Mieliśmy moment rozprężenia i dostaliśmy drugą bramkę. Próbowaliśmy zdobyć bramkę kontaktową, ale wtedy Górnik wyprowadził kolejną kontrę, zakończoną golem. Ciężko nam zebrać myśli po takim spotkaniu. Kolejny mecz i kolejny raz straciliśmy punkty. Nasza sytuacja robi się nie ciekawa. Musimy poprawić naszą koncentrację, bo tu leży największy problem. Z meczu na mecz presja będzie coraz większa i na pewno nie będzie grało nam się z nią łatwo.
Źródło: Roosevelta81.pl/Canal +
Foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl