Kibice potrafią wybaczyć nawet porażkę, jeśli widać w poczynaniach piłkarzy wolę walki. Dokładnie tak samo jest w przypadku Górnika, który został żegnany brawami przez „Torcidę” mimo niekorzystnego wyniku. Brawa należą się za zaangażowanie i poświęcenie w grze.
NA PLUS:
– Sportowa złość. Górnik grał z takim animuszem, jak gdyby ten mecz miał zadecydować o mistrzostwie Polski dla drużyny Roberta Warzychy.
– „Torcida”. Kolejny raz zabrzańscy fani udowadniają, że nawet przy ograniczonej pojemności trybun można stworzyć genialną atmosferę.
– Paweł Olkowski. Warto było czekać prawie trzy lata, aby zobaczyć jak Olkowski strzela bramki, i to jakie! Czy mogło być lepsze pożegnanie z Zabrzem?
– Szczęście. Przed utratą gola trzy razy Górnika uratowała poprzeczka, a raz słupek. Jak tu nie mówić o szczęściu?
NA MINUS:
– Obrona. Gdyby Legia strzeliła nam 6 bramek, nikt nie mógłby mieć pretensji w Górniku. Wiele prostych błędów w naszej defensywie.
– Skuteczność. Z takim przeciwnikiem jak Legia każda nadarzająca się okazja musi być zamieniona na bramkę. Tego niestety w niedzielę zabrakło.
– „Twierdza” Zabrze. Na wiosnę przegraliśmy aż cztery mecze przy Roosevelta.
– Arbiter. Nie były to najlepsze zawody w wykonaniu Bartosza Frankowskiego.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl
