Co tydzień się łudzimy, że Górnik wreszcie wygra w tym roku i co tydzień zostajemy w mocny sposób sprowadzeni na ziemię. Do straty pierwszej bramki mecz był wyrównany, niestety tylko do tego momentu. Nie jest to pierwszy raz, gdy zabrzanie nim otrząsną się po pierwszej bramce, muszą już drugi raz wyciągać futbolówkę z siatki.
PLUSY
– „Torcida”. Powtarzamy się niczym zepsute radio, jednak nie sposób nie docenić naszych kibiców. Niezależnie od wyniku zawsze fantastycznie kibicują, za co im chwała!
– Grupa mistrzowska. Gdy przy Roosevelta było pewne, że Lech wygra, wszyscy na stadionie nerwowo czekali na doniesienia z Kielc, gdzie Korona grała z Cracovią Kraków. Koniec końców „Pasy” przegrały i przydomek „lucky loser” należał do Górnika.
MINUSY
– Pogrom. Takiej marce, jaką jest Górnik Zabrze nie wypada przegrywać 0:3 nawet z takim rywalem, jakim jest Lech.
– Skuteczność. Pół biedy z sytuacjami Mateusza Zachary czy Wojciecha Łuczaka. Jeśli nie potrafimy zdobyć gola z rzutu karnego (w tym sezonie ta sztuka nie udała nam się ani razu) ciężko będzie o zwycięstwa.
– Reakcja. Jeśli ktoś uciął sobie drzemkę między 31 a 33 minutą mógł być lekko zdziwiony. Brak pozytywnych reakcji na stracone bramki wiosną jest aż nadto widoczny w Zabrzu.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl