Dziś oglądaliśmy bardzo nierówne spotkanie z obu stron. W pierwszej połowie dobrze grał Górnik, a po przerwie lepiej Pogoń. Nowy szkoleniowiec „Trójkolorowych” został ciepło przyjęty przez kibiców, a na trybuny wróciła wiara w dobry wynik. Śmieszna sytuacja miała miejsce w 86. minucie, gdy piłka została wybita poza trybunę główną. Po 60 sekundach wróciła zza niej z taką precyzją, że „ustrzelony” został chłopak do podawania piłek.
Kasprzik: 6 – Przy bramce dla Pogoni nie zdążył idealnie zareagować. Strzał tuż przy słupku Bąka okazał się zbyt trudny do obrony, tym bardziej, że był jeszcze rykoszet. Poza tym nie miał zbyt wiele pracy, a swoje obowiązki wypełnił solidnie.
Mańka: 4 – Zawodnik starał się, widać w nim potencjał, ale ekstraklasa to chyba jeszcze zbyt wysokie progi. W 64. minucie spotkania zdecydował się na odważny strzał zza pola karnego, niestety okazał się bardzo niecelny. Brakuje mu jeszcze celności przy dośrodkowaniach. Olkowskim to on na pewno nie jest.
Pandża: 4 – W drugim kwadransie gry dość niefortunnie zgrał piłkę klatką piersiową, na szczęście piłkarze ze Szczecina nie wykorzystali tego błędu. Zawodnik zrehabilitował się parę minut później wybijając piłkę spod nóg graczowi Pogoni, który był już praktycznie sam przed Kasprzikiem. W drugiej połowie mógł zaliczyć „asystę” głową, ale na szczęście rywal trafił tylko w słupek.
Szeweluchin: 5 – Pewniejszy od Pandży, choć również brakuje mu spokoju. Być może z czasem, kiedy dłużej pogra z jednym i tym samym partnerem, to gra na środku obrony powinna być solidniejsza.
Kosznik: 7 – Rafał zdobył drugą bramkę dla Górnika w roku 2014. Tym razem trafił po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym „Portowców”. Był naprawdę aktywny w ofensywie, a jego dośrodkowania sprawiały rywalom sporo kłopotów. Widać, że wraca do formy z jesieni.
Sobolewski: 5 – Kapitan zabrzańskiego zespołu oddał pierwszy strzał w meczu z rzutu wolnego. Piłka powędrowała jednak kilka metrów od bramki Janukiewicza. Walczył się i starał jak zawsze, ale widać, że czegoś w środku pola brakuje, bo Radek nie błyszczy jak jesienią. Powód? Między innymi partner, o którym piszemy poniżej.
Drewniak: 4 – Zdecydowanie najsłabsze ogniowo w naszym zespole. Złe decyzje, niecelne strzały. Jedna prostopadle podana piłka do Nakoulmy w pole karne to za mało. Czekamy na mocną poprawę.
(74′ Majtan): NS – Świetną okazję do zdobycia gola miał pod koniec meczu, niestety nie zdołał pokonać Janukiewicza. Jego pojedyncze zagrania pokazują, że piłkarz ma potencjał, ale najważniejszą akcję zepsuł.
Oziębała: 6 – Mógł zostać strzelcem pierwszej bramki w meczu, jednak Janukiewicz wyszedł z pojedynku „sam na sam” obronną ręką. Na kolejną groźną akcję Przemka nie trzeba było długo czekać. Jego strzał głową z 39. minuty był bliski trafienia do celu. Grał bardzo nierówno, choć trzeba przyznać, że był niezwykle aktywny, choć chaotyczny. Ze względu na skurcze mięśni zmuszony opuścić boisko.
(84′ Gwaze): NS – Grał zbyt krótko i trudno ocenić jego potencjał.
Jeż: 4 – Po raz pierwszy zagrał tej wiosny jako ofensywny pomocnik. Wypadł jednak bardzo przeciętnie. Niezłe były jego dośrodkowania z rzutów rożnych, ale to stanowczo za mało. W 7. minucie chciał się popisać ładnym zagraniem do Nakoulmy, jednak piłka nie minęła linii obrony „Portowców”. Gdyby tak się stało, Prejuce byłby sam przed bramkarzem rywali.
(54′ Łuczak): 6 – W 75. minucie popisał się groźnym i celnym strzałem z rzutu wolnego. Gdyby nie duża odległość od bramki, Janukiewicz pewnie nie „wyciągnąłby” piłki z okienka. Był zdecydowanie bardziej aktywny od Jeża. Wniósł trochę ożywienia do gry naszego zespołu.
Madej: 5 – W pierwszej połowie ładnie „wrzucił” piłkę na „główkę” Oziębały. W drugiej odsłonie spotkania zaliczył niegroźny strzał na bramkę Pogoni. Starał się być aktywny, ale niestety nie przełożyło się to na zagrożenie pod bramką Janukiewicza. Na pewno Łukasz nie schodzi poniżej solidnego poziomu.
Nakoulma: 6 – Pierwszy groźny strzał Górników należał do niego. Nakoulma z ostrego kąta próbował pokonać bramkarza Pogoni, a zabrakło naprawdę niewiele. Po pół godzinie gry Burkińczyk ładnie popędził prawą stroną boiska i wchodząc w pole karne został sfaulowany przez Janukiewicza. Sędzia Musiał odgwizdał rzut… rożny, po którym padła bramka dla Górnika. W drugiej połowie wyprowadził groźną kontrę i idealnie podał do Majtana, a ten sytuację zmarnował. „Prezes” wyglądał w sobotę znacznie lepiej niż w poprzednich meczach. Cieszyć może, że dużo pracował dla zespołu, ale zabrakło u niego odrobiny szczęścia.
Nasz komentarz: – To był najlepszy mecz naszej drużyny w tym roku. Wreszcie stworzyliśmy sobie kilka sytuacji do zdobycia bramki. Co więcej, były to okazje stuprocentowe i tutaj pojawia się też powód do narzekań, czyli słaba skuteczność. Już przed przerwą mogło być 2:0. „Piłkę meczową” też zmarnowaliśmy. W obronie znów było nerwowo. Pandża zagrał na poziomie Łukasiewicza. Po szybkiej utracie gola po przerwie wkradła się nerwowość. Graliśmy bardzo nierówno, choć są powody do optymizmu. Pogoń była bardziej poukładana w drugiej połowie, ale to Górnik miał więcej klarownych sytuacji i tylko Janukiewicz przeszkodził nam w zwycięstwie. Warto odnotować, że mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby sędzia Musiał i podyktował rzut karny oraz pokazał czerwoną kartkę golkiperowi ze Szczecina za faul na Nakoulmie. Kontrowersyjna była również sytuacja w naszym polu karnym, ale pytanie czy nasz zawodnik zagrał piłkę ręką, czy barkiem? Remis sprawiedliwy.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl