Górnicy po bardzo trudnym boju zdobyli w Bydgoszczy trzy punkty. W meczu działo się wiele, tego niedobrego i dobrego. O meczu zapomnieć będzie chciał bardzo szybko Armin Cerimagić, odetchnąć może Roman Gergel, a wygranymi na pewno okazali się Łukasz Madej, Bartosz Iwan i Domink Sadzawicki. Ten ostatni zagrał dopiero od 46′, a zrobił bardzo wiele.
Steinbors: 7 – Kolejny bardzo solidny występ naszego bramkarza. Skoncentrowany przez całe spotkanie. Jego interwencje były pewne, a przy golu nie miał nic do powiedzenia. Świetnie interweniował w drugiej połowie po strzale z rzutu wolnego Alvarinho.
Danch: 5 – Zaczął mecz na prawej obronie, co sprawiło, że był niewidoczny. Po przerwie grał już pozycji defensywnego pomocnika i jego gra wyglądała nieźle. To chyba dla niego idealna pozycja, czyli gra obok „Sobola”. W końcówce nie panikował i umiejętnie przetrzymywał piłkę.
Szeweluchin: 6 – Po tym spotkaniu zapamiętamy głównie jego ofiarną interwencję w polu karnym, dzięki której zablokował strzał rywala i uratował nas przed niemal pewną utratą gola. Oazą spokoju nie był, ale nie popełnił też żadnego większego błędu.
Gancarczyk: 5 – To nie był najlepszy mecz w jego wykonaniu. Zbyt wiele prostych błędów, a po jednym z nich niemal nie straciliśmy gola. Jego dośrodkowanie z rzutu wolnego mogło dać nam gola, ale Zachara nie wykorzystał sytuacji. „Garnek” grał trochę zbyt elektrycznie, ale jak zwykle zostawił serce na boisku.
Gergel: 6 – Tutaj trzeba byłoby wystawić dwie noty, bo przed przerwą był jednym z najsłabszych piłkarzy, a po przerwie radził sobie znacznie lepiej. Co więcej, strzelił zwycięskiego gola, ładnym płaskim uderzeniem z dystansu. Nie radził sobie jednak z Luisem Carlosem, jednak po zmianie ustawienia i do spółki z Sadzawickim to rywal był tym przegranym.
(46′ Sadzawicki): 6 – Gdyby strzelił gola, to można by napisać, że miał „wejście smoka”. Po wejściu na murawę wyglądał jak profesor, a Luis Carlos, który był najlepszym graczem bydgoszczan przed przerwą „gasł” z każdą minutą, przegrał wszystkie pojedynki po przerwie, aż w końcu został zmieniony. Świetne wejście Sadzawickiego, który udowodnił, że jest już odkryciem rundy jesiennej w naszej ekstraklasie. Brawo!
Sobolewski: 5 – To nie był najlepszy występ doświadczonego pomocnika, ale mając u boku Dancha wyglądał znacznie lepiej. W pierwszej połowie niewidoczny.
Iwan: 7 – Jeden z najlepszych graczy w naszym zespole. Piękny gol głową, a także chęć bycia „pod grą” sprawiają, że na tle kolegów momentami wyglądał, jakby był gwiazdą zespołu. „Ajwen” jest pewniakiem do gry w kolejnych meczach, bo w każdym momencie po jego zagraniu może wydarzyć się coś dobrego.
Kosznik: 5 – Poprawa w stosunku do poprzednich występów, ale wciąż daleko mu do dobrej formy. W obronie nie popełniał już prostych błędów i widać było poprawę w jego postawie. Podsumowując: przeciętnie z plusem.
Ćerimagić: 2 – Fatalny występ, o którym musi bardzo szybko zapomnieć. Źle wszedł w mecz, a wraz z upływem minut było tylko gorzej. Skończyło się na żółtej kartce i na drugą połowę już nie wyszedł, zresztą bardzo słusznie.
(88′ Nowak): NS
Madej: 7 – Łukasz w każdym meczu jest bardzo aktywny, lecz często brakuje konkretów w postaci bramek czy asyst. W niedzielnym meczu to właśnie on był najlepszym zawodnikiem Górnika i obie bramki zawdzięczamy właśnie mu. Gwiazda w zespole Górnika
(80′ Magiera): NS
Zachara: 6 – W pierwszej połowie miał doskonałą okazję na gola, której nie wykorzystał. W drugiej połowie jego strzał w polu karnym został zablokowany, a być może lepiej byłoby odegrać do Iwana? Choć bez gola, to solidny występ. Wracał się, potrafił utrzymać się przy piłce, a także udanie ją wyprowadzić. Zabrakło jedynie kropki nad „i” w postaci bramki.
Kogut meczu: Niby niewidoczny, niby nie grał wybitnego spotkanie, a jednak prawie każde zagranie sprawiało, że rywale mogli się obawiać. Kluczowy zawodnik spotkania, bo zanotował dwie asysty. Najpierw idealnie dośrodkował na głowę Iwana, a w drugiej połowie doskonale wypatrzył przed polem karnym Gergela. Aż trudno sobie dzisiaj wyobrazić Górnika bez Madeja w składzie. Wielkie brawa!
Nasz komentarz: – Pierwsza połowa to był koszmar! A mogliśmy po niej prowadzić nawet 2:1, gdyby była lepsza skuteczność. Drużyna jednak wyglądał bardzo blado. Po strzelonym golu został zaciągnięty hamulec ręczny, a piłkarze jakby nie mieli sił biegać. Gdyby w drugiej połowie nie nastąpiła zmiana w postawie, to mogłoby się to skończyć porażką. Na szczęście zmiana w składzie oraz w ustawieniu na czwórkę obrońców przyniosły efekt. Nie był on piorunujący, ale na słabego Zawiszę wystarczający. Nie jest sztuką wygrywać mecze, kiedy zespół jest w formie, ale sztuką jest zwyciężać, kiedy nie idzie. Tego dokonał Górnik w Bydgoszczy, choć o tym spotkaniu długo pamiętać nikt nie będzie. Forma znacznie słabsza, nie pomaga też sytuacja organizacyjna klubu, a walka o pierwszą ósemkę tak naprawdę dopiero przed nami. Triumf na stadionie Zawiszy może w końcowym rozrachunku być niezwykle istotny.
Atrakcyjność meczu: 3 (skala szkolna)
Ocena pracy sędziego: 3
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl