Niesamowity mecz w Zabrzu! Górnik po ponad 30 minutach prowadził 3:0, ale ostatecznie zdobył zaledwie punkt. Fatalne błędy naszej defensywy, bramkarza, a także sędziego sprawiły, że spotkanie zakończyło się remisem.
Przed meczem było wiadomo, że wygrana zapewni Górnikowi miejsce w pierwszej ósemce przed podziałem tabeli na dwie grupy. Motywacja była od pierwszego gwizdka ogromna, a „Trójkolorowi” po nieco ponad pół godzinie gry zaaplikowali trzy gole. Najpierw z prawego skrzydła piłkę w pole karne dograł Jeż, a Oziębała mierzonym strzałem bez przyjęcia trafił tuż przy słupku. Później Słowak zanotował swoją drugą asystę. Przyjął futbolówkę w polu karnym, wycofał ją do Sobolewskiego, a ten mocnym uderzeniem podwyższył wynik. Piłka po drodze otarła się o nogę Ukaha, odbiła od słupka i wylądowała w bramce.
Trzecia bramka była autorstwem Iwana z najbliższej odległości. Całość poprzedziła bardzo ładna akcja Kosznika na prawym skrzydle, który ograł rywala i doskonale wypatrzył kolegę z drużyny. Prowadzenie mogło być zdecydowanie wyższe, bo akcji było bez liku. Niezwykle aktywny był Nakoulma, który nie miał jednak szczęścia. Dwa razy piłka po jego uderzeniu lądowała na poprzeczce, raz natomiast K. Baran kapitalnie interweniował po uderzeniu „przewrotką” Burkińczka.
Jeszcze jedną sytuację miał Iwan, który trafił w boczną siatkę, choć część kibiców na Roosevelta widziała ją w bramce. Głową tuż obok słupka przymierzył bardzo dobrze grający Jeż. U podopiecznych Roberta Warzychy funkcjonowało wszystko niemal idealnie. Zawiodła jednak obrona, a przede wszystkim bramkarz. Kilka minut przed przerwą „Jaga” zdobył kontaktowego gola. Dośrodkowanie z rzutu wolnego i Kasprzik niepotrzebni chciał piąstkować piłkę, którą wybił Iwan. Futbolówka spadła do Dźwigały i pomocnik gości nie miał problemów by trafić do pustej bramki. Golkiper Górnika natomiast znokautował Iwana, który opuścił murawę na noszach, a w jego miejsce wszedł Zachara.
Druga odsłon rozpoczęła się równie źle jak skończyła pierwsza. Po błędzie Pandży oko w oko z Kasprzikiem stanął wprowadzony Plizga, ale nasz golkiper wygrał ten pojedynek. Później koszmarny błąd popełnił Olkowski, który w niegroźnej sytuacji w polu karnym pod końcową linią sfaulował rywala. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował jedenastkę, którą pewnie wykorzystał Quintana.
Po kwadransie przestoju Górnicy się przebudzili. Błysnął Nakoulma, który ograł dwóch rywali i z ostrego kąta po rękach K. Barana trafił w słupek. Akcja Nakoulmy była najwyższych lotów, lecz „Prezes” mógł chyba podać do zupełnie niepilnowanego Oziębały, który pewnie trafiłby do bramki. Na dziesięć minut przed końcem fatalny błąd popełnił arbiter, który podyktował kolejny rzut karny dla przyjezdnych, za głośny krzyk i „pad z głodu” Balaja. Rzut karny pewnie wykorzystał Plizga.
Górnik Zabrze – Jagiellonia Białystok 3:3 (3:1)
1:0 – Oziębała, 23′
2:0 – Sobolewski, 28′
3:0 – Iwan, 33′
3:1 – Dźwigała, 42′
3:2 – Quintana, 50′ (rzut karny)
3:3 – Plizga, 81′ (rzut karny)
Górnik: Kasprzik – Olkowski, Pandża, Łukasiewicz, Kosznik – Nakoulma, Sobolewski, Łuczak (58′ Drewniak), Oziębała – Jeż (65′ Madej) – Iwan (45′ Zachara).
Trener: Robert Warzycha.
Jagiellonia: K. Baran – Waszkiewicz (46′ Plizga), Ukah, M. Baran, Tosik – Quintana, Dźwigała, Perovuo, Dżalamidze (74′ Rajalakso) – Gajos (90′ Drażba) – Balaj.
Trener Piotr Stokowiec.
Żółte kartki: Iwan – Preovuo.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 3000.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Ewa Dolibóg/Roosevelta81.pl