– Spędziłem na stole operacyjnym ponad dwie godziny. Po zabiegu wykonano jeszcze zdjęcie RTG, które potwierdziło, że wszystko jest w porządku. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać – mówi niepocieszony Przybylski, który przez kontuzję stawu skokowego stracił cały 2014 rok. Wiosną zoperowano u niego uszkodzony więzozrost stawu skokowego, tym razem ucierpiało więzadło ATFL i torebka stawowa.
Doświadczony piłkarz pogodził się już z faktem, że w tym roku na boisko nie wybiegnie. – Przez dwa tygodnie mam nosić szynę. 21 października wybieram się na wizytę kontrolną, po której, przez kolejne dwa tygodnie, noga będzie usztywniona w bucie ortopedycznym. Łącznie czekają mnie 4 tygodnie chodzenia o kulach. Potem rehabilitacja. Bardzo chciałbym wrócić do normalnych treningów wraz z rozpoczęciem przygotowań do rundy wiosennej, ale na razie nie wiadomo jeszcze czy będzie to możliwe – dodaje wychowanek Rakowa Częstochowa.
Mariusz ma nadzieję, że wtorkowy zabieg zakończy jego problemy z kontuzjowanym stawem skokowym. Mimo trudności, pomocnik Górnika stara się myśleć pozytywnie, w czym pomagają mu… koledzy z drużyny. – Wygrali najważniejszy mecz sezonu i sprawili mi wielką radość. Wynik poszedł w świat i to jest najważniejsze. To pozytywny bodziec przed dalszą częścią rundy jesiennej – cieszy się Przybylski. Jeśli zdrowie mu pozwoli, to być może będzie dopingował swoich kolegów z trybun w meczu z Wisłą Kraków.
Źródło: gornikzabrze.pl
Foto: Kamil Dołęga/Roosevetla81.pl