Nie będziemy pisać, że mecz ze Śląskiem jest jak o życie, bo to oczywiste. W grupie spadkowej ta presja towarzyszy Górnikowi w każdym spotkaniu. W przeciwieństwie jednak do starć z Wisłą czy Jagiellonią zabrzanie muszą wygrać z ekipą Mariusza Rumaka, bo margines błędów został już wyczerpany.
Kalendarz w grupie spadkowej był dla Górnika o tyle niewdzięczny, że wszystkie, przynajmniej teoretycznie, najtrudniejsze spotkania miał na samym początku. Wisła i Jagiellonia na tle reszty zespołów walczących o utrzymanie wyglądają bardzo mocno, a Podbeskidzie było przecież o włos od grupy mistrzowskiej. Teraz dochodzi mecz ze Śląskiem, który w rundzie finałowej wygląda rewelacyjnie. Jeśli z rywalem tej klasy uda się Górnikowi wygrać, to wizja utrzymania będzie bardzo realna.
Piłkarsko lepszym zespołem jest Śląsk i to paradoksalnie może być atutem Górnika w piątkowym spotkaniu. Zespół Mariusza Rumaka może być już niemal pewny utrzymania, więc po cichu można zakładać, że w Zabrzu nie będą gryźć trawy i zaciekle walczyć o każdy metr boiska. W przeciwieństwie do Górnika, który po prostu musi wygrać to spotkanie. Tym bardziej, że strata do Podbeskidzia wynosi tylko dwa „oczka”.
W rundzie zasadniczej Górnik ze Śląskiem grał dwa razy. Najpierw w Zabrzu „Górnicy” wygrali 2:0, natomiast wiosną we Wrocławiu padł bezbramkowy remis. Co ciekawe, tylko przeciwko Śląskowi „Trójkolorowi” w dwumeczu zachowali czyste konto, a ostatni raz wrocławianie w Zabrzu wygrali 4. lata temu.
Czego Górnik, oprócz zaangażowania, potrzebuje, by wygrać? Przede wszystkim równie solidnej obrony, co w ostatnich meczach i skutecznego Jose Kante. Hiszpan w każdym meczu miał przynajmniej jedną dogodną sytuację i zakładamy, że podobnie będzie dzisiaj. Teraz trzeba tylko popracować nad wykończeniem. Miejmy nadzieję, że jego przełamanie nastąpi już wieczorem.
Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław, piątek 29 kwietnia, godz. 18.00, sędzia Paweł Gil (Lublin)
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl