Krzysztof Kiklaisz powoli wraca do gry po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Podczas sparingowego meczu w Lisowie, miał okazję spędzić na murawie jedną połowę. Po spotkaniu było widać radość na twarzy zawodnika, nie tylko ze strzelonej bramki, ale przede wszystkim z powrotu na boisko.
Dobrze Cię widzieć po kontuzji, no i od razu gol.
– Bramka nawet ładna, ale mogło być ich więcej, okazji nie brakowało ku temu. W jednej akcji za bardzo się rozpędziłem, piłka została z tyłu, ale nie ma co już rozpamiętywać tego.
Mecz w Lisowie całkiem przyjemny.
– Tak, tutejszy klub obchodził jubileusz 50-lecia i fajnie było przyjechać dla kibiców. Fanów Górnika jest w tych okolicach bardzo dużo. Super, że mogliśmy zagrać dla nich wszystkich.
Zakładaliście, że aż tyle goli uda się strzelić?
– Wiedzieliśmy, że z pewnością będziemy prowadzić grę i mieć sporo okazji do zdobycia goli. Czy spodziewaliśmy się takiej ilości? Raczej nie.
Jak oceniacie przyjęcie i organizację spotkania?
– Nie spodziewaliśmy się aż takiego przyjęcia ze strony gospodarzy. Bardzo ładny budynek klubowy, dobrze przygotowana płyta boiska, wielu kibiców – super.
Myślisz już o Ekstraklasie?
– Nie, na razie spokojnie trenuję, to dopiero pierwszy tydzień. Potrzebuję trochę treningów na pełnych obrotach i pograć w rezerwach.
Szeroki uśmiech na twarzy jednak jest.
– Tak, wiadomo, że ostatni raz zagrałem 18 grudnia, bardzo zatem cieszy te sparingowe 45 minut.
Pamiętamy, że kiedy „gruchnęło” w nodze podczas meczu z Cracovią jeszcze próbowałeś grać dalej.
– To raczej normalne, trener daje szansę, a my dajemy z siebie wszystko.
Masz tą kontuzję jeszcze w głowie?
– Na pewno, dopiero wróciłem do gry, długo pauzowałem, więc gdzieś z tyłu głowy to jeszcze trochę siedzi. Myślę, że tydzień, może dwa i pójdzie całkowicie w niepamięć.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl