Mecz półfinału Poltent Pucharu Polski pomiędzy Piastem II Gliwice a Górnikiem Zabrze odbył się na stadionie przy Lekarskiej w Gliwicach-Ostropie. Obiekt ten przed laty służył piłkarzom Carbo Gliwice, zaś obecnie jest stadionem na którym gra Centralna Liga Juniorów.
Nie jest tajemnicą, że obiekt w Ostropie lata swojej świetności ma za sobą. Przed laty klub Carbo – słynący przede wszystkim ze świetnej sekcji bokserskiej – prowadził także drużynę piłkarską. W latach 2002-2004 piłkarze ze stadionu przy Lekarskiej występowali na boiskach starej III (dzisiejszej II ligi).
W sezonie 2002/03 na tym szczeblu rozgrywek występowały dwie drużyny z Gliwic. Carbo po wygranych barażach z rezerwami Odry Wodzisław Śląski awansowało na trzecioligowy front, a w kadrze gliwiczan był wówczas m.in. Wojciech Kędziora czy Dietmar Brehmer. Na tym szczeblu odważnie poczynał sobie już z kolei Piast Gliwice. Drużyna z Okrzei rozgrywki wygrała i awansowała za zaplecze Ekstraklasy, zaś Carbo utrzymało się w III lidze o punkt wyprzedzając Grunwald Ruda Śląska.
Z trzecioligowym frontem ostropska jedenastka pożegnała się rok później i od tego czasu pałęta się po peryferiach futbolu, dziś piłkę nożną prezentując na poziomie amatorskim w A klasie. Wraz z degradacją Carbo podupadł także stadion gliwickiego klubu. – Przepraszamy za murawę, nie chcieliśmy tutaj grać. To nie była nasza decyzja – witał w środowe południe sztab drużyny rezerw Górnika Wojciech Kędziora, drugi trener Piasta II Gliwice.
Boisko w Ostropie faktycznie wyglądało nie najlepiej. Murawa niczym nie przypominała nawierzchni na której rywalizować powinni profesjonalni piłkarze, trawnik pod blokiem mieszkalnym. O jej wątpliwej jakości świadczą najlepiej znoszone przez piłkarzy na korkach z boiska kilogramy ziemi.
Grę na takim boisku szybko kontuzją mięśniową przypłacił zresztą 18-letni napastnik rezerw Piasta, Kacper Cichy, który już w pierwszych minutach gry poślizgnął się i złapał za udo tuż pod pośladkiem. Według naszych informacji piłkarz wcześniej już zmagał się z urazem, lekki dyskomfort poczuł po rozgrzewce, jednak wszedł na boisko i po kilku minutach pogłębił kontuzję mięśniową. Niewykluczone, że będzie musiał poddać się operacji.
– Co tu dużo mówić, boisko było słabe. Było jednak takie samo dla obu drużyn i trzeba było grać – mówi Marcin Wodecki, kapitan rezerw Górnika. Jak się okazuje, Piast planował rozegrać mecz z zabrzanami na zupełnie innym obiekcie, a konkretnie treningowym boisku pierwszego zespołu przy ul. Robotniczej w Gliwicach.
Weto w sprawie organizacji meczu rezerw Piasta i Górnika w tej lokalizacji wydała jednak policja. – Usłyszeliśmy ze strony przedstawicieli Piasta, że policja nie wyraziła zgody na grę przy Robotniczej. To boisko leży na uboczu, w sąsiedztwie zagajników i zieleni. Policja bała się, że takie otoczenie będzie sprzyjało wywołaniu burd kibiców w trakcie spotkania – mówi Marek Majka, legendarny zawodnik a obecnie kierownik drużyny Górnika II Zabrze.
Patrząc na trybuny obiektu przy Lekarskiej, który w środowe popołudnie wypełnił się w liczbie 35 kibiców obu drużyn – nie brakowało bowiem fanów w szalikach klubu z Zabrza – po raz kolejny trudno oprzeć się wrażeniu, że przy ochronie meczów piłkarskich największe zagrożenie dla policji stanowi… ona sama.
Stale obiekt przy Lekarskiej ochraniało bowiem aż dziesięć policyjnych radiowozów, zatem funkcjonariuszy było niemal tyle samo co kibiców.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Gliwice.eu







W temacie prywatyzacji:
Słyszeliście wypowiedź radnego Zabrza Ferdynanda Reissa ? Wzywał do „nie sprzedawania Górnika za bezcen”, ostrej odpowiedzi Podolskiemu i w zasadzie dał do zrozumienia, że kibice Górnika to debile, cytuję „nauczyli się pisać, to piszą”
Odpowiedz Żbikowskiego – „nie sprzedamy Górnika poniżej pewnej kwoty, gdyż wtedy groziłyby mi konsekwencje prawne” (zresztą trudno się mu dziwić).
Czy ten osioł sam się wybrał czy go wybrali przecież można go odwołać
….. ” trudno oprzeć się wrażeniu, że przy ochronie meczów piłkarskich największe zagrożenie dla policji stanowi… ona sama…… „