W sobotę Górnik Zabrze w arcyważnym meczu zagra z Górnikiem Łęczna. – Kto pierwszy strzeli gola, nie powinien przegrać. Pytania, kogo na to stać.. – mówi „Sportowi” Kamil Kosowski, były piłkarz zabrzan.
W ostatniej kolejce obie drużyny wygrały, ale teraz między sobą wyjaśnią kto powinien zostać w Ekstraklasie. – Trzy kolejki przed finiszem ligi niczego bym nie przesądzał. Tym bardziej, że będzie jeszcze kilka meczów z udziałem bezpośrednio zainteresowanych walką o utrzymanie. Przy tak „gęstej” sytuacji w tabeli jedna wygrana daje ogromny oddech, ale.. Remis może sprawić, że oba Górniki będą w bardzo trudnej sytuacji, a porażka.. Ktoś znajdzie się jedną nogą w 1 lidze – uważa Kamil Kosowski, ekspert Canal+
Aż siedmiu graczy obu drużyn jest zagrożonych pauzą za kartki. – Akurat na to nikt nie będzie zwracał uwagi. Mam przeczucie, że zwycięzca tego meczu nie spadnie, a zespołom dołu tabeli do pełni szczęścia wystarczy sześć punktów. Nie oczekuję też wielkiego meczu i wielu sytuacji. Raczej mądra obrona i kontra. Kto pierwszy strzeli gola, nie powinien przegrać. Pytania, kogo na to stać.. – kończy Kosowski.
Układ gier jest jednak taki, że z czwórki, która faktycznie może dziś spaść nikt nie musi spoglądać na rywala. – Nie liczymy punktów, bo to nie ma sensu. Ostatnimi meczami doprowadziliśmy do tego, że wszystko jest w naszych nogach i głowach. Miesiąc temu w Zabrzu marzyliśmy o takiej sytuacji. Co teraz? Nie zepsuć, ale przede wszystkim nie odpuścić. Kibice po wygranej ze Śląskiem mieli prawo do euforii. My kilkanaście minut po meczu musieliśmy już myśleć o Łęcznej – powiedział Marek Kostrzewa, asystent Jana Żurka.
Źródło: Roosevelta81.pl/Sport
Foto: Roosevelta81.pl